Dziewczyny, kto jak kto, ale Wy umiecie człowiekowi dać pozytywnego kopa.
Popłakałam się ze śmiechu czytając posty
Izy i
Krysi,
i łącząc je z tematem przewodnim wciąż poszukiwanej kwitnącej u mnie lespedezy.
Ja myślałam że
Iza wzięła malinę za lespedezę,
tymczasem
Iza, perukowca sobie tak nazwała,
a
Krysia najwyraźniej stwierdziła, że czas najwyższy już nam powiedzieć,
wokół czego obie krążymy, i trzeba zdążyć zrobić to przed zderzeniem,
bo ki wie kiedy która z nas, kierunek zechce zmienić,
i z jaką siłą wtedy na siebie wpadniemy.
Fajnie!
Nasz wspólny sks,
Izy okulary,
Krysi dobra wola i moja wrodzona głupawka,
powinny być pod pełną i ścisłą ochroną.
Ps.
Lespedezy nie posiadam i nawet nie wiem co to za jedna.
Ale ta cała z nią związana akcja i mój ubaw przy niej,... był przedni!
Jolciu, zdaję się na całą Twoją wiedzę i od dziś stanowczo twierdzę że ...mam Grandiflorę.
A niech kto zaprzeczy.
Mariolko, mam pomidorki, dzięki Tobie!
Bożenko, nou problem, możemy się znów nimi powymieniać.
Sks ma też dobre strony, co do nas nie przyjdzie i co nie wyślemy, i tak zawsze cieszy!
Białą też mam, ... od Ciebie! Dobrze, że Ci jej nie wysłałam ostatnio!
Krysiu, tak jest Szefowo!
Ta kwitnąca lespedeza to perukowiec podolski 'Golden Spirit'!
Ale droga do niego... była wyboista i kręta.
Marzuś, lespedezy nie znasz?
marzanka pisze:
A przygonił mnie wpis Aldony

ale niestety nic nie znalazłam z jej opisu

Ja na szczęście też nie!
Iza, ...już nic nie piszę!
Elu, moja okazała się być Grandiflorą.
Tosiu, naprawdę mam zacząć Ci tłumaczyć?
Masz tyle czasu, cierpliwości i fantazji?
