Klaryso, poszłam sprawdzić znacznik przy dzwonku. To
Snow Crown (kwitł długo i dorodnie

). Co do liliwoców, to chyba ze trzy mi padły, ale to i tak niewiele. NIektóre rokowały kiepsko, tak jak u ciebie, ale będą kwitły, na szczęście
Sosenki4, miałam dokładnie to samo. Zamówiłam żółtego
Arthur Bell. Ładnie przezimował, pięknie wystartował i teraz kwitnie na... śnieżnobiało. Okazało się, że to
Mount Shasta. Jestem bardzo zadowolona i ani mi się śni reklamować.
Kropelko, to ty już trzy lata tu siedzisz? Ja jeszcze dwóch nie mam

Ale te wątki tak jakoś same lecą. Teraz każą skracać, a więc muszę się szykować do zamknięcia.
Konwalio, no więc wyobraź sobie, że
Times Past zakwitł u mnie właśnie dziś rano swoim pierwszym kwiatkiem. NIe jest on duży, to fakt. Spodziewałam się większych. Ale to przecież młoda róża. Może w przyszłości będziemy miały większe kwiaty na nim. Tak czy owak śliczniusi kwiateczek.
Lulka, moje w większości też w pąkach. Dopiero pojedyncze się otwierają.
Debruniu, zaczęłam używać Magiczej Siły, podlewam raz na dwa tygodnie i zobacz, jak wszystko pięknie rośnie. Włąsnie wczoraj podlewałam powojniki i róże, a za parę chwil biorę się do podlewania azalii i hortensji.