Wiecie co, ze mną chyba jest naprawdę niedobrze

, zajeżdżamy wczoraj na zakupy do biedronki - ja w kwiatki - są fiołki, biorę dwa(myślałam, że po 7 zł) przy kasie sprawdzam, że po 5zł. Dzisiaj M wrócił z pracy, my w samochód i do slepu, wpadamy za 4 min. dwudziesta z krzykiem"my tylko po kwiatki", cap za dwa fiołki i do kasy. Nic to, że ochroniarz się z nas śmiał, najważniejsze, że się udało
I w taki oto sposób stałam się właścicielką czterech fiołków

Zdjęcia zrobię jutro
