
Colette szaleje


orliki też

Kolor Munstead Wood nieco mnie zaskoczył - jakiś za bardzo bordowy, ale może to dlatego, że taka pogoda i pierwszy jego kwiat

Joluś, pracuję tyle co Ty, ale wciąż mam to samo serce dla dzieci i tak samo mocno się do nich przywiązuję jak 20 lat temu. Nawet teraz, gdy od 10 lat jestem bardziej w papierzyskach niż z dziećmi, staram się jak najwięcej z nimi rozmawiać, pomagać na różne sposoby, gdy tylko mam możliwość, a to wiąże z dziećmi jakby były moje własne. To dlatego bardzo trudno znieść mi odejście Michałka, tym bardziej, że to było biedne dziecko, nieco zaniedbane, ale o wielkim sercu.jolcia1212 pisze:Moniko
Bardzo dobrze Cię rozumiem. Jestem w zasadzie na co dzień z różnymi sytuacjami, takimi trudnymi również. Nie prawdą jest że można się do tego przyzwyczaić. Po 23latach jestem w stanie cytować imiona, nazwiska osób które w szczególności zapadły w pamięć. Chłopak, który umarł w dniu w którym rodziła jego żona, Piotrek do którego nie zdążyłam przyjść rozwiązać z nim krzyżówki a dwa tygodnie temu Bartek- maturzysta, który bardzo chciał wyjść na weekend do domu a w chwili gdy już miał wyjść do samochodu po prostu upadł i już...Nie wiem dlaczego takie sytuacje się zdarzają, może dla nas zostających tutaj jest to lekcja życia, moment w którym człowiek może i powinien przewartościować pewne sprawy, zanim znów wpadnie w machinę codzienności. Bartkowi dwie noce przed śmiercią przyśniła sie Siostra Faustyna i powiedziała że go zabierze do siebie bo tam będzie mu lepiej. Dla ludzi wierzących na pewno wiele to znaczy. Cóż możemy poradzić wobec czegoś, na co nie mamy żadnego wpływu, jedynie zająć się tymi którzy zostali. Musisz być silna dla tych młodych ,,człowieków,,bo one siły muszą uczyć się od nas dorosłych. Mam nadzieję że każdy dzień będzie dla Ciebie pocieszenim![]()
![]()
Mój James bardzo dobrze przezimował, bo rośnie w zacisznym miejscu, osłonięty drzewami i to chyba ułatwiło mu dobre przetrwanie. Myślę, że stworzy w tym roku ładny, spory krzaczek, bo wygląda na to, że ma zamiar się ładnie zagęścić.dodad pisze:U mnie James ma na razie małe paki, daleko mu jeszcze do kwiatów, ale czekam z niecierpliwością. Bardzo ją lubię.
Gosiu, wielkie dzięki za ifnormację. Nie zdążyłam ich zniszczyć, bo non stop padało u nas ostatnio. Nie wiedziałam, że może być to coś takiegoDeirde pisze:Monia - to zdjęcie które zrobiłaś 07. czerwca to spasożytowane mszyce - w nich pewien owad znosi jaja - taka mszyca nazywa się mumia. Nie należy ją ruszać i niszczyć - te mszyce są już martwe, a z nich wylęgną się nowe owady które będą nas wspomagać w walce z mszycami. Taka biologiczna wojna w ogrodzie, a za to my musimy mniej chemii używać.