A ja jeszcze takiego przesadzania troszeczkę się boję. Chociaż pamiętam mojego pierwszego storczyka, którego niechcący wyciągnęłam z osłonki / pierwszego dnia /

podłoże było suche, więc rozsypało się zupełnie...niewiele myśląc szybko wepchnęłam go do doniczki, korę powciskałam ołówkiem, żeby M nie widział/ to był prezent od niego/. Jakim cudem ten mój faluś biedaczek przeżył tą "operację" do dzisiaj nie wiem

Kwitł pięknie 4 m-ce, a teraz wypuszcza pęd kwiatowy.......naprawdę twarda sztuka z Niego
