Beatko ale się uśmiałam, chciałam faktycznie kupić 5 pęcherznic, ale były trzy ostatnie...
Danusiu wcześniej nie sadziłam liściastych bo były boje z moim M., że liściaste za bardzo śmiecą... ech, ile to się czasem człowiek musi natłumaczyć... ile nie zrobi dla "świętego spokoju", ale pomalutku, postępy są

Derenia troszkę Ci zazdroszczę, choć myślę, że go w końcu upoluję. Mnie niesamowicie zauroczył jak byłam w ubiegłym roku na Long Island w NY na wakacjach, nie wiedziałam co to za piękne drzewko, ale zachwycałam się nim do bólu!
A oto obiekt moich westchnień:
Aguś jak to gdzie? przecież nasze ogrody są z gumy

zawsze się znajdzie miejsce, a kliniki szczepione są świetną alternatywą do niedużych ogrodów. Ja mam inny problem, przestrzeni bardzo dużo i kłopot, jak to wszystko obsadzić i czym, żeby nie pójść z torbami! Z jednej strony fajnie mieć duży ogród, ale wymaga to nie lada umiejętności aby wszystko miało w nim sens. Ja jeszcze próbuję, popełniam masę błędów, jak to ktoś mądry powiedział: mądrość bierze się z doświadczeń, a doświadczenia z błędów. Dziś pewnie bym to nieco inaczej zaplanowała, ale na szczęście zawsze można to przerobić
Saro na wakacje też czekam jak zmiłowanie boskie, ale jeszcze tylko 14 szkolnych dni! A potem łopata w ruch!

Nie wiem czy ktoś mi tego co mam zazdrości, ja się bardzo cieszę, że mam ten kawał ziemi i moja choroba "grzebulec ziemny" ma swoje ujście

Jak pisałam wcześniej, muszę naprawić błędy... i wiecie, cieszy mnie to, chyba najważniejsze żeby mieć plan działania, a potem... cytując Jolę "codziennie po godzince"...
Madziu wnioskując z ilości poczynionych przez Ciebie zakupów przestaję wierzyć, że Twój ogród malutki

A ja się nie mogę doczekać, kiedy ta nowo posadzona katalpa stworzy ogromny parasol
