

Straty w ogrodzie nie są na szczęście zbyt wielkie bo gradziny nie były duże ale było ich bardzo dużo i niektóre roślinki normalnie podmarzły. Widać to po niektórych liliach i niektórych różyczkach - mają listki w plamy wskazujące przemarznięcie, o dziurach i innych uszkodzeniach nie wspominam. Na estetyczności straciły bardzo, widać to na każdym zdjęciu. Na razie zdjęć nie ma bo komp jeszcze nie do końca uruchomiony ale jutro powinno już wszystko działać.
A co do kompa to kosztowało mnie ta naprawa przeszło 7 stówek


Ola napisała:
Nawet nie zdążyliśmy nic wyłączyć, najpierw latałam zamykać okna na piętrze a potem jak sypnęło gradem to byliśmy w szoku. Syn też miał włączony komputer ale jemu nic się nie stało. Dwa dni temu dowiedziałam się że piorun uderzył w wysokie napięcie na zakładach naprawy wagonów czy czegoś tam, chyba 6 km od nas.ja jak tylko widzę,ze ma się na burze wyłączam wszystkie urządzenia z kontaktu i okazuje się,że dobrze robię.
Jadziu i Tosiu podobno tylko na Wirku sypnęło gradem, w Kochłowicach tylko troszkę posipiało.
Idę zobaczyć co u Was słychać
