Również dołączam do ciekawych efektu ukorzeniania.
Ależ potężna była. Toż to było już juczysko a nie juka.
Ja moje małe próbowałam ukorzeniać w wodzie, ale gniły zamiast wypuścić korzonki.
Teraz natomiast ciachnięte fryzurki pakuję od razu, prosto w donice z ziemią i... rosną.
Ale ja w porównaniu do tej panienki mam ich zalążki chyba dopiero.
Góra 70 cm, nooo... sorki metr, z doniczką.
I nie wiem zupełnie dlaczego, co ciachnę moją wypuszcza znów... tylko jeden pęd.
Wygląda potem niczym piękny połamaniec, bo pęd rośnie z boku.
Mam już za sobą trzy, własnej hodowli połamańce.
Wiesz jak lubię buszować po Twoim ogrodzie.
Wyjść nie potrafię zeń, i krążę po nim niczym ochroniarz.
A gdzie jest przepraszam jakaś ławeczka by choć na chwilkę móc przysiąść?
