Jolu, witam Cię z radością, moje tamaryszki też ucierpiały tej zimy, choć wg mnie to twardzi zawodnicy, zaobserwowałam, że lepiej kwitły na całkiem nowych pędach, które się pokazały przy pniach zeszłego sezonu,
a iryski komu się kłaniają? oczywiście fotografowi
Misiu, niekiedy mam wrażenie, że u mnie najlepiej rosną właśnie krzewuszki no i mam ich trochę, kilka już przekwitło, ale one są młode, ta najstarsza dopiero zbiera się, jak zakwitnie będzie widok
Tosiu, dzięki, moje maki już też rozkwitają, jak będą w pełni to pokażę,
Marysiu, u mnie ziemia w niektórych miejscach ma kolor piasku pustyni, po zmoczeniu jest jak plastelina, więc wiesz ile trzeba starania aby doprowadzić ją do wymagań niektórych roślin, choć jest bardzo żyzna przy wystarczającej ilości wody, a z tym w tym roku kiepsko,
Olgo, przy wodzie rośliny rosną prawie na dziko, tak najbardziej lubię, jak najbliżej natury,
Stasiu, to jest goździk kropkowany, jak wiesz raz go przygarnij to co rusz pokazuje się w różnych miejscach w ogrodzie,
a woda w stawie jest utrzymywana poprzez folię, tak że niekoniecznie ten rurociąg zdałby egzamin, zabrakłoby u mnie
Olu cieszę się, że nie całkiem straciłaś tamaryszka, ja wrzosów nie sadzę, nie rosną na glinie, nie mogę z moją ziemią walczyć

, woda z oczka do podlewania jest raczej nie używana, ponieważ ilość pobrana musi się równać ilości dolanej, a jeszcze trzeba ją nosić w konewkach,
Pierwszy kwiat róży, której nie udało się wymarznąć, oraz liliowiec żółty
