Aga, ten biały nalot może być mączniakiem. Oprysk środkiem antygrzybowym trzeba zrobić, a porażone liście na wszelki wypadek pozbierać i spalić.
Aneta, mnie się zdaje, że na okrągło pryskam, a mszyce się ze mnie śmieją
Kasia, marzę o deszczu. Nie mogę pielić, bo gleba całkiem zaskorupiona i pazurki odskakują od niej, kiedy próbuję spulchniać
Ewa, czym nawozisz, jeśli Rh Ci kwitną w sierpniu? Mnie się jeszcze taka sztuka nie udała, a przydałoby się, bo kwiaty mam tylko na jednym

Grzyb się szerzy
Wanda, to chyba nie Atragene, one wolą się wspinać i dorastają do całkiem dużej wysokości. Opis twojego pasuje do jakiegoś bylinowego o sztywnych pędach, te lubią się rozłazić. Odrosty rozdaj potrzebującym, na pewno znajdziesz chętnych na wymianę
Nela, współczuję zmartwienia

Przeżyłam już najsilniejszy atak bruzdownicy i sporo uszkodzonych pędów wyrzuciłam. Myślę jednak, że oprysk środkiem systemicznym uchronił mnie od większych strat. Już pisałam u kogoś, że w zeszłym roku uszkodzonymi pędami napełniłam wiaderko, w tym roku zaledwie jedną garść.
Elżbieta, czekam na deszcz. Mszyce pojawiają się ciągle nowe i w wielkich ilościach
Gosia, jeden Conica już całkiem stracony mimo oprysków

Poproszę M, żeby wyciął, bo żal patrzeć na to siedlisko szkodników, obraz nędzy i rozpaczy.
Marta, może biedronki sobie poradzą
