

Zaciekawił mnie G. morroense, świetne ma te wcięcia w żebrach, takie łamane. Świeży gatunek, jak czytam- z 2010.
Co w takim razie proponujesz?blabla pisze:Przede wszystkim nie traktował bym opisów Backeberga na poważnie a jemu samemu nie nadawałbym miana "naukowiec".
A dla mnie ów "dobry ogrodnik" jest też dobrym specjalistą. Jego opisy i klasyfikacja bardziej przystaje do tego co widzę u siebie. O naturalnych stanowiskach nie dyskutuję bo się na tym nie znam. Ale ogólnie obaj w.wym. nie za dużo się różnią w swoich poglądach. Znam dużo bardziej różniących się spejalistów...Są nowsze opracowania na temat rodzaju Gymnocalycium, od Pilbeama pewnie lepszy jest Graham Charles. Ten drugi jest zdecydowanie mocniejszy w penetracji stanowisk naturalnych. Pilbeam w mojej ocenie to dobry ogrodnik.
Właśnie Charles podaje opis Backeberga jako właściwy. Jednocześnie zaznacza, że nazwa została nadana przez niego w sposób nieprawidłowy i kwalifikuje Gymnocalycium hybopleurum var. ferocior jako G. castellanosii subsp. ferocious. Co nie zmienia faktu, że akurat tutaj Backeberg podał "prawdziwy" opis. Oczywiście Anderson kwalifikuje ten takson inaczej i zalicza go do G. mostii.blabla pisze:Warto opierać się na opisach, które przetrwały próbę czasu... Są nowsze opracowania na temat rodzaju Gymnocalycium, od Pilbeama pewnie lepszy jest Graham Charles...