Te galasy to nie szpeciel tylko gatunek błonkówki ( taka mala muszka). Nie musisz tego zwalczać bo to nie jest szkodliwe dla wiązu. Moze tylko być nie dla wszystkich urodziwe.A to na pedach to szkodnik , tarcznik. jeśli jest go nie wiele polecam........... zgniatanie Dlatego, ze pod ta tarczka znajdują sie larwy i ciężko je zwalczac preparatem. jeśli juz zdecydujesz sie na pryskanie to polecam : Actelic 50EC, MOSPILAN 20SP,CONFIDOR 200SL. Będziesz musiała wielokrotnie pryskać. Zgniatać osobiście, ewentualnie poprosic męża a potem spłukac silnym strumieniem wody ( może być z szarym mydłem)
Zdjęcie pierwsze to mszyca dwudomowa bawełnica wiązowo-zbożowa
drugie to czerwiec łysik wiązowiec którego żerowanie doprowadza do zamierania pędów
bawełnicę zwalczam wprowadzając w strefę korzeniową np Confidor w fazie pekającego pąka lisciowego
łysika obecnie nie zwalczam bo złożył już jaja.
Witajcie ...
Mam w ogrodzie piękny,3 letni,szczepiony wiąz Camperdowni.Mniej więcej od 2 lat zauważyłam na jego liściach dziwne wypustki,podobne do baloników.Poszperałam w necie i postawiłam diagnozę,mam nadzieję,że trafną-Pęcherznica wiązu..
Podobno choroba ta nie ma jakiegoś katastrofalnego wpływu na dalsze życie wiązu,ale może ktoś z Was zna jakiś "złoty środek" na tę przypadłość?
Chętnie posłucham Waszych rad i skorzystam z doświadczeń .Poniżej fotka z chorym liściem...
Podrzucam temat do góry, bo mam problem z wiązem camberdowni. Kupiony i posadzony został tydzień temu ( w centrum ogrodniczym nie zauważyłam żadnych chorych liści), teraz na kilku z nich zauważyłam zmiany i delikatne więdnięcie niektórych liści. Posadzony jest w słonecznym miejscu (wystawa południowo-zachodnia) więc może to od słońca? Bardzo proszę o diagnozę.
Cóż, nie chcę Cię zniechęcać, ale Twój opis najbardziej pasuje właśnie do takiego scenariusza, że zraz z jakichś powodów zamarł, a odbija podkładka. Miałem taki przypadek w zeszłym roku ze szczepionym na pieńku jaworem Brillantissimum. Po posadzeniu rósł bardzo ładnie, wypuszczał nowe liście i przyrosty. Po zimie też ładnie wystartował, ale nagle, w ciągu może 2 tygodni zamarł całkowicie. Z ciekawości przesadziłem nieszczęśnika w mniej eksponowane miejsce aby przed pozbyciem się go sprawdzić na czym był szczepiony - czy to zwykły jawor - i faktycznie podkładka okazała się w dobrym stanie, zaczęła odbijać (jako zwykły jawor rzecz jasna).
Witaj, nie chcę się mądrzyć bo nie mam aż takiego doświadczenia aby przesądzać czy spore już drzewko w nieznanym tak na prawdę stanie ma szansę się przyjąć po przesadzeniu. Jak chcesz przesadzać to ja bym już dziś obkopał je po to, by było w stanie zrekompensować sobie utratę części korzeni w możliwie najmniej bolesnych warunkach - czyli pozostając nadal na starym miejscu - i dopiero na jesień, po opadnięciu liści bym wyciągnął taką obkopaną teraz bryłę.
Na zdrowy rozum stan jest kiepski, bo skoro coś tam odbiło po długim czasie, to moim zdaniem korzeń jest również zdemolowany. Raczej nie liczyłbym na to, że ratując ten egzemplarz zyskasz mocny, kilkuletni system korzeniowy, który wystrzeli do góry nadrabiając straty związane z utraceniem z jakichś powodów części naziemnej. To nie było tylko utracenie części naziemnej, bo gdy tak było, to drzewo odbiłoby szybko i bardzo obficie. Obserwuję to często gdy sarny obgryzą takim 2-metrowym drzewkom korę niszcząc pień i koronę. Wkrótce od dołu odbijają młode, mocne pędy z wielkimi liśćmi.
Pytanie co chcesz w takim razie zyskać męcząc się z tym egzemplarzem, bo efektów kilkuletniego wzrostu moim zdaniem nie zachowasz, raczej czeka Cię budowanie rośliny niemal od zera. Czy nie lepiej kupić zdrowy, ładny egzemplarz w szkółce?
Mam pytanie - czy to nowe pędy Wredei i np. po jakimś czasie sie wybarwią, czy też z podkładki mi coś wybija (nie zauważylam, aby wiąz miał w ogóle podkładkę, pedy wybijają praktycznie od ziemi).
Mam podobny problem. Wiąz holenderski ma narośle - bąble. Znalazłam bardzo dobry artykuł: szkodniki wiązu i ich zwalczanie: http://www.szkolkarstwo.pl/article.php?id=111
U mnie z dużym prawdopodobieństwem są to NAROŚLE BAWEŁNICY WIĄZOWO-GRUSZOWEJ.