Ewuś, właśnie zaczyna kwitnąć.

Ja nie jestem z niej tak do końca zadowolona bo straciła liście na dolnych pędach, zdrewniała i taka trochę miotłowata jest. I mało ma kwiatów, pewnie jej za sucho. Zastanawiam się czy jej mocno nie przyciąć po kwitnieniu, ale znów będzie maleństwem. Bardzo długo rośnie.
Widziałam ją u Majki, piękna. Poszukam kto jeszcze ją ma i czy to jej cecha stała czy tylko u mnie łysa.
Anuś, też się cieszę.

Wszyscy polecają Comte, zobaczymy jak się sprawdzi u mnie. Mam dla niej fajne miejsce, przy ławeczce i kocimiętce. Będzie bardzo romantic.
Kotek się chowa przed upałem w paprocie.

I nie wiem czy się na niego denerwować czy go chwalić. Bardzo łowny jest, ale strasznie depcze rośliny, bo wszędzie myszkuje. Nazywa się Myszek.
Przedwczoraj mieliśmy taką akcję. Siedzimy w domu wieczorem. Mój M mówi: słuchaj, coś myszowatego biega po tarasie. Może to ta twoja nornica. Włosy mi stanęły dęba, moje lilie!!!!

Nawet jeżeli nie nornica, to myszowate w pobliżu domu nie za bardzo lubię.
Otworzyłam drzwi od tarasu i mówię: Myszek, bierz szkodnika!
Wyszedł i od razu coś mu nie pasowało. Po kilku minutach przyniósł swoją zdobycz.

Taką myszę z długim pyskiem, nigdy nie jestem pewna czy to nornica czy coś innego? Rano zobaczyłam inne skutki polowania-połamaną ostróżkę.
Jak go nie kochać, jak on taki pomocnik?
Jak to w lesie bywa, zierząt pod dostatkiem i niespodzianek również.
Mam nowych lokatorów, mogę ich liczyć w tysiące, miliony? I mam problem, bo znalazly sobie niezbyt odpowiednie miejsce.
Teraz ich czeka przeprowadzka.
Przedstawiam mrówki rudnice leśne.

Bardzo pożyteczne owady, budujące kopce 1,5m wysokości i dużej szerokości.

Mrowiska pod ochroną. Uznały, że u mnie będzie im najlepiej, bo jest dużo słońca i mszyc.
Zbudowały sobie mały kopiec po płotem. Ok. Nic mi do tego. Ale któregoś dnia jakoś tak się mocno uaktywniły i dawaj, latać mi po chodniku przed domem, w te i nazad. Ok. Niech chodzą. Ale dokąd one niosą te białe jajeczka?
Poszłam za nimi, przez chodnik, rondo, do ogniska, tam gdzie sterty igliwia do spalenia i zamarłam. Na wielkiej pryzmie igliwia, ogromne mrowisko, takie już prawie gotowe.

Miejsce trochę niefortunne wybrały, przy samym domku gospodarczym, gdzie się pali jesienią ogniska.
Znalazłam na szczęście opis jak się przenosi mrowiska na obszarach leśnych opracowane przez Lasy Państwowe. Będzie trochę zabawy, ale może się uda je wyeksmitować w bezpieczne miejsce, do części leśnej.

Będę mieć nową atrakcję dla zwiedzających.
Fotorelację oczywiście pokażę po przenosinach.
