Jula nie potrzebie czekałaś tak długo z tym opryskiem, teraz to zaszkodziło pożytecznym owadom. Ze spadzią trudno wygrać, chyba tylko cięciem. Pamiętam jednego roku też taką inwazję mszycową na mirabelkach i liboskach, pomogło radykalne cięcie do ziemi. Karate nie jest środkiem wnikającym do rośliny więc zabija tylko te robactwo które znalazło się pod jego wpływem. Musisz powtórzyć oprysk środkiem systemowym, najlepiej
Mospilan 20SP, on wniknie do rośliny i będzie krążył w sokach zabijając mszyce. Spłukiwanie wodą nic nie da bo spadź dobrze się klei i nie puści.
Ewa mnie też podoba się Satomi ale nie zdradzę mojej faworytki.
Mszyc i skoczków nie widać u mnie, pewnie skutecznie je wytępiłam, na jakiś czas. Za to rozgniatam tabuny gąsienic zielonych i innych na tych roślinach których nie pryskałam bo kwitły. Najwięcej tego dziadostwa trzyma się na dębach ale jak takie olbrzymy opryskać.
Kasiek to jest ten czas azaliowego szaleństwa.
Amatorka widoki były cudne a to dopiero początek, jak zrobi się ciepło to dopiero będą widoki.
