
już miałam naściemniać jaka to ja wysportowana jestem.... ale powiem prawdę: orlik na skarpie rośnie, na samej górze


A co do chciejstw moich to miałabym z jedno czy dwa. Po pierwsze i ciągłe: miłek wiosenny, ale wiem że się okrutnie wolno rozrasta, więc pewnie marne szanse na niego [tylko nie dziab nic na siłę... bo zmarnujesz sobie kępkę - ja poczekam


Iwonko

A to już wiem... wybieram się tam już drugi rok z rzędu... może akurat w tym się uda... jakoś się umówimy na wspólną eskapadę

Aniu

Bo to ta przekorna zalotność.... powiewne, koperkowe listeczki są delikatniusim tłem dla krwistoczerwonej piękności.... zawsze mam problem ze sfotografowaniem tej piwonii.... żeby uchwycić jej prawdziwy kolor, tak głęboka i soczysta jest ta czerwień...
Elu

Witaj ponownie... niestety i u mnie zima zrobiła dużo złego.... niektóre roślinki całkiem zmarniały, dla niektórych jest szansa na przeżycie, choć wyglądają nieciekawie....
_______________________________________________________________________________________
do tej pory pokazywałam tylko kwitnące roślinki a przecież rosną w ogrodzie także inne piękności:
cudownie wyglądają wiosną różyczki rozchodnika:
trzmielinka złoci się w słońcu:
a rodgersja dzielnie udaje kasztanowca

przesadzone żurawki przyjęły się bez problemu

jeszcze rzut oka na żabowisko:
i na kwitnącego szczawika:
I na zakończenie opowieść o niezwykłej róży: kupiłam ją w ubiegłym roku w biedronce za 2 zł... z wyprzedaży....kupiłam nie mając zbyt wielkiej nadziei na to że się przyjmie i odżyje...przyjęła się, rosła... ale jakoś tak marnie, bez przekonania...wcale nie jak pnąca... na wiosnę dłuuuugo nie wypuszczała żadnego kiełka... myślałam że zmarniała i dałam sobie z nią spokój... a nawet niechcący przysypałam całkowicie ziemią.... jakie było moje zdziwienie gdy na przekór wszystkiemu otworzył się przede mną taki oto widok:
skoro tak bardzo pragnie żyć.... to niech jej będzie
