
Gęsiówka Macedońska

Naradka Rojnikowa

Omiegi
Iwonko ja także dopiero zaczynam kolekcję pierwiosnków omszonych, a warto, gdyż zimę przetrwały bez szwanku.
Kupiłam tylko białego, pozostałe to prezent od Janusza.
Misiu dopiero pierwszy raz będę stosowała to Asahi, gdyż moje róże pomimo, że niby żyją, ale wyglądają okropnie i prawie nie rosną.
Powiedział sprzedawca w ogrodniczym, żeby jednocześnie stosować nawóz szybko działający, taki do podlewania.
Eluniu za Twoją poradą kupiłam Asahi, podobno jest bardzo skuteczny na osłabione róże, na wskutek przemarznięcia, suszy i chorób, a jest to nie drogi preparat, więc z pewnością warto spróbować, dziękuję.
Cieszę się, że Twoje róże nie najgorzej przetrzymały zimę. Masz z pewnością łagodny mikroklimat w ogrodzie.
Masz rację z tym zabezpieczaniem róż na zimę, ja swoje Dorothy Perkins przy pergoli dwa lata temu okręcałam matami słomianymi, pomimo to zmarzły pędy, a że kwitną na dwuletnich, więc musiałam wymienić.
Moja Symphatia także co roku przemarza do granicy śniegu, ale kwitnie na jednorocznych pędach i bardzo szybko rośnie, więc ją zostawiam.
Najlepiej zimuje New Dawn.
Cieszę się, że winobluszcze Ci się przyjęły.
Monarda od Ciebie także bardzo ładnie wyrosła po zimie.
Uleczko po zimie to najgorzej wypadły hiacynty i narcyzy, musiałam wykopać, gdyż cebule gniły, ale także żal mi zawilców japońskich, gdyż już były rozrośnięte, oraz z trudem zdobytego pełnego zawilca.
Zmarzła także wieloletnia języczka pomarańczowa.
Czekam z niecierpliwością na rozplenice, gdyż jakoś długo nie podjęły wegetacji .
Dzięki Tobie po raz pierwszy od 12- tu lat miałam kwitnącą szachownicę, może na drugi rok pozostałe zakwitną.
Jeśli będziesz u Joli na spotkaniu, to przywiozę Ci floksa z tym różowym oczkiem, jeśli byś chciała.
Kochani miłego weekendu Wam życzę, dużo słońca i bez przymrozków.
