Marysiu ja mam podobnie, są to tylko skoki nieco dłuższe, np. trzy dni i później nieżywa...
Jak się jednak zastanowię, co bym robiła gdyby nie ogród, to jakoś mglisto to wygląda
Chyba nie ma co narzekać, ruch i świeże powietrze raczej nam nie zaszkodzi
Misiu z tym odpoczynkiem dzisiaj było lekko średnio

Małgosia nieoczekiwanie zmieniała orientację: dziadek utracił pierwszą pozycję na rzecz babci
Elu sił jakoś wystarczyło, nastrój też był świetny
Dzisiaj babcia odniosła nie notowany dotychczas sukces
Moja wnusia, lat 2 i 4 m-ce, praktycznie nie pozwala się dotknąć do swoich włosków. Nie wiemy, czy ktoś ją kiedyś nieostrożnie czesał, czy jakaś inna przyczyna. A włoski sobie rosły, żadne namowy a nawet próby przekupstwa nie przynosiły efektu.
Czarna rozpacz, płacz przy myciu, płacz przy czesaniu
No i w końcu babcia, korzystając z wysokich notowań u wnusi, przystąpiła do dzieła. Oszczędzę Wam opisu namów, podchodów i wylewanych łez.
Uzyskaliśmy tyle, że Małgosia siedziała przytulona u mamy na kolanach, a babcia cięła każdy kosmyk, który udało się dosięgnąć
Efekt końcowy był powalający
Babcia jak po opieleniu całego warzywnika - mokra z wysiłku i emocji, a model troszkę przypominał strach na wróble niż małą dziewczynkę
