Monia, nie wyrzucaj go jeszcze, może Ci odbije, tak jak mnie odbijają powoli niektóre róże. Trzymam kciuki.
Asiu, a lubisz czerwone róże?
Ja bym wzięła
Evuniu, mam nadzieję, że łopatę wciąż odkładasz, trzymam kciuki za te "padnięte róże".
Róży po róży nie sadzi się w tę samą ziemię, bo jest ona wyjałowiona i może mieć nicienie. Trzeba wybrać starą ziemię i do dołka nasypać świeżej. I już.. róże możesz sadzić

.
ja też coraz chętniej przyglądam się starym, dzikim różom, tymi nie trzeba się przejmować, że zmarzną.
Taruniu, zaraz poszukam zdjęcia Little Gem, ale od razu mówię, że u mnie nie jest to zgrabna róża. Zakwitła dopiero po dwóch latach jednym kwiatkiem a pędy ma aż dwa, jeden mały a drugi długi i łysy.
Nawet tak krótko przycięte róże opryskałam, u mnie pomogło w 80%, bo nie wszystkie zdołały powrócić do życia.
Justynko, dziękuję
Adrianno, zaraz spróbuję odszukać tego wawrzynka. Ależ on za mną chodzi
Agnieszko, Majestic jest piękna ale bardzo chorowita.
Zmieniłam jej miejsce na bardziej przewiewne, zobaczymy czy to coś da.
My Girl w pierwszym sezonie bardzo zwieszała mi główki, kwiaty były całe w błocie jak przyszedł deszcz, ale potem było coraz lepiej i teraz już większość kwiatów trzyma tak, jak trzeba.
Izabellko, Grahama na razie nie ruszaj, on ma moc

i nie zdziwię się, jak mimo takiego przemarznięcia ruszy

.
Aneczko, Asahi wydawało mi się przereklamowane, ale po tym, jak moje martwe róże wypuściły pąki.. no, nie mam wyjścia - zmieniłam zdanie na jego temat i to bardzo.
Cudowny preparat.
Stokrociu, Ledreborg poszedł, ale mam jeszcze jednego, takiego pseudo Ledreborga.
Bo podobny do niego, tylko kupiony bez nazwy.
I ten sobie poradził wyśmienicie, już jest cały ulistniony.
Majeczko, na Asahi pisze, że jest do stosowania po stratach zimowych, w przypadku przemarznięcia lub przekopywania. O liściach nie wyczytałam nic, więc prysłam.
Do stracenia dużo nie miałam.
Bernadettko a czy zauważyłaś jakieś efekty po zastosowaniu tego preparatu?
Nelu, spróbuj, ciekawa jestem jak to będzie u Ciebie.
U mnie ten preparat też rok przeleżał, dopiero teraz go otworzyłam.
Iduś, u mnie mrówki robią to samo, tworzą kopce pod różami, w ich korzeniach. Kupiłam substral na mrówki, ponoć jest bardzo dobry. Kilka gniazd faktycznie się rozleciało, ale co z tego, jak one są niezniszczalne, nie mogły tu to poszły tam...
Małgosiu 
, dziękuję Ci za tak miły komplement
-- Cz 03 maja 2012 22:36 --
Aneczko, dlatego ja sekatora zbyt często przy sobie nie noszę

.
Dzięki temu kilka historycznych róż, których pędy były dla mnie na 100% suche zostawiłam w spokoju a teraz powolutku wybijają z nich pąki

.