O matko, ale się pieścicie z tą bazylią
Ja uprawiałam z siewu, ale też wysadzałam taką gotową z marketu (łatwiej, szybciej i bardziej mi odpowiada smakowo, niż ta z polskich nasion). Nie rozsadzałam, nie hartowałam, prawie nie podlewałam, właściwie nic z nią nie robiłam, oprócz uszczykiwania na bieżące potrzeby. Ziemia tam akurat jest bardzo piaszczysta, no i jest cieplej, bo to wzdłuż południowej ściany domu (tyle, że ok, 4 m od ściany). Bazylia rozrastała mi się niesamowicie. Pilnowałam tylko, żeby wysadzić po ogrodnikach, a właściwie to z końcem maja (żeby mieć pewność, że temperatura nie zbliży się w okolice 2-3 st). Bazylia bardzo źle reaguje na niską temperaturę, jako pierwsza zostaje zważona na jesieni.
W tym roku mam jakieś angielskie nasiona bazylii (Sweet Genovese), więc będzie z rozsady - chcę przetestować pod kątem smaku.