Ech, przykro mi z powodu małego

mam nadzieję, że szybciutko wyzdrowieje.
O masz, irysik zakwitnął, a moje nic! Dobrze, niech się rozrastają

Martusia, u mnie plany poważne, dopiero teraz lece do ogródka, bo jeszcze szybkie zakupy były, żeby mieć co jeść przez najbliższe 3 dni, no i jeszcze skarbówka (nie lubię tak na ostatnią chwilę, ale tak wyszło w tym roku). No i dopiero teraz mogę się w 100% poświęcić zadaniom na dziś. Przywiozłam ostatnio 2 tony kamieni, za chwilę ma dojechać 4 tony żwirku... no to mam co robić. Muszę znaleźć jeszcze jakąś chustkę na głowę, bo już zaczyna przygrzewać.
Jak skończę wkleję fotki. A Ty poodpoczywaj za mnie
