@ Fox ? trudno się dokopać do czegoś, co nie istnieje, bo najpierw przemarzło, a potem zgniło. Ja się właśnie w zeszłym tygodniu zorientowałem, że znikły mi wszystkie krokusy uprawne (te co jesienią kwitną). Wyciągnąłem z ziemi uschnięty szczypior, wsadziłem palec i oczywiście ani śladu po cebulkach nie znalazłem.
Szczerze mówiąc już nawet przestałem się tym zamartwiać ? i tylko gorzko się śmieję, jak dokonuję kolejnych takich odkryć...
Moje krokuski, które były wsadzone do gruntu w doniczkach (mam roje nornic) ocalały, choć może nie wszystkie, ale po tych luzem nie ma śladu...
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
renzal pisze:Moje krokuski, które były wsadzone do gruntu w doniczkach (mam roje nornic) ocalały, choć może nie wszystkie, ale po tych luzem nie ma śladu...
Ja też miałem pecha. W zeszłym roku posadziłem w doniczkach krokusy i zeżarły mi je dziki.
Postawiłem kilka co ocalało i zeżarły je sarny. Dopiero potem doczytałem się w necie że krokusy mają jakieś substancje odrobaczające i w naturze dzikie zwierzęta je jedzą jak ludzie zioła.
Zrezygnowałem. Może posadzę coś jesienią ,tylko dobrze pomyslę jak zabezpieczyć.
Wczoraj znalazłem jednego martwego młodego dzika. Myślę że to nie po moich krokusach
Nie ma takiej okoliczności życiowej która zwalniała by człowieka od myślenia.
Mirku!
A ja dowiedziałam się tego dopiero od Cibie!
Może moje koty też podjadają?
pozdrawiam
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Odkrylam wczoraj, ze wychodza kolejne - tym razem z kwiatami W ubieglym roku robilismy drenaz wokol podmurowania, wiec wykopywalam cebulki w pospiechu. Koparka rozsypala ziemie z drugiej, cienistej strony domu. Okazalo sie, ze zostawilam w tej ziemi sporo cebulek i krokusow i zonkili. będę sie musiala wstrzymac na chwile z wyrownywaniem tej gorki - az przekwitna moje ocalone cudem pieknosci
Witajcie.
O krokusach właściwie już za późno, ale mam pytanie. Przy ostatnich zakupach cebul wiosennych pani sypnęła mi garść cebulek krokusów. Pięknie zasuszone, nie skiełkowane. I tu dylemat - wsadzić je teraz do ziemi czy czekać jesieni? Kiedyś słyszałam, że jeżeli nie przemarzną, nic z nich nie będzie. Nic prostszego, mogę je wsadzić do donicy, włożyć na trochę do zamrażarki i sprawa załatwiona. Może jednak czekać do września? A jeżeli zaschną zupełnie? Niby drobiazg, a ciekawi...
A tak na marginesie - jesienią ubiegłego roku posadziłam kilkaset sztuk tych cebulek na kilku metrach kwadratowych. Miał być piękny, różnobarwny dywan, a zakwitł jeden mizerak. Resztę po mrozach powyciągałam za czubki. Wyginęły wszystkie.
Czekam na radę. Pozdrawiam!
Sinka pisze:Tajemnica rabaty z samymi cebulami (a raczej jej braku) rozwiązana - NORNICE!!! WSZĘDZIE SĄ!!!
U mnie pomógł dopiero Nornix, czy jakoś tak, ale wszyskie cebulowe sadzę teraz w doniczkach i to wysokich.
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
Czy krokusy będą rosły w kwaśnej glebie?
I drugie pytanie, czy krokusy wielkokwiatowe dobrze się rozmnażają i szybko tworzą gęste kępy? Czy te botaniczne szybciej się rozmnażają od wielkokwiatowych?
I tutaj się zapisuję na krokusy - na śledzenie wątku. Mam zakupione cebule, poczytałam trochę i niedługo będziemy sadzić. Na razie na próbę tylko paręnaście sztuk, ale dobre coś na początek....
A ja bym chętnie kupiła, ale nie spotkałam oferty na FO (jestem bardzo chętna).
U mnie krokusy ogólnie marnie rosną, ale ja z uporem maniaka kupuje i systematycznie dosadzam.
pozdrawiam Renata Pod Jesionem cz.5 ,czyli: akt V dramatu!
Ciągle marzę, że w tym roku uporządkuję mój ogród. (nowy rok - już szósty - nowa nadzieja )Nadzieja umiera ostatnia...
I drugie pytanie, czy krokusy wielkokwiatowe dobrze się rozmnażają i szybko tworzą gęste kępy? Czy te botaniczne szybciej się rozmnażają od wielkokwiatowych?
Dołączam się do pytania. Zakładam że jest podobnie jak u tulipanów gdzie botaniczne odmiany są bardziej plenne.
@ Petr ? niekoniecznie. Bo widzisz, te krokusy wielkokwiatowe, to tak naprawdę też krokusy botaniczne (Crocus vernus), a nie żadne mieszańce. U mnie w skrzynkach balkonowych pojedyncza bulwocebula potrafiła wykształcić nawet do ośmiu cebul potomnych, z których ze trzy miały rozmiary cebuli macierzystej, a pozostałe, choć mniejsze, i tak w znakomitej większości kwitły.