Witojcie!
Wczoraj zabunkrowaliśmy się u mojej Matuli, więc z forumowania nici... ale może i lepiej
Dzisiaj natomiast deszczyk siąpi, można bez wyrzutów sumienia oddać się surfowaniu po necie, w końcu nadgonię zmiany dni ostatnich.
Maśku, jak na razie zdecydowanie lepiej wychodzi mi jednak bajanie niż wyczyny łąkowe. Sama widzisz

Nie wiem, co z tymi roślinami się podziało, ale zrobiłam przegląd w ogrodzie maminym i tam też takie dziwne padnięcia, niewytłumaczalne
Irminko, o Panu Jonaszu powiedziała mi Iwonka Aovin, ale co do Basieńki nadal nie wiem nic... Może za wczesna godzina jeszcze i mózg mi się nie włączył

A brateczki, no cóż... Najwyraźniej jestem równie zagorzałą fanką, ale o kradzieże proszę mnie nie posądzać, w razie czego Pan Bratkowy z naszego bazarku zezna, kto mu regularnie czyści zasoby straganowe
Stokroteczko, tych maleństw jest u nas sporo, gdybym chciała obfocić wszystkie, dla reszty nie wystarczyłoby miejsca na karcie, a przecież każda jedna - cudna

Nieprzypadkowo taka jesteś w nich "rozlubowana" przecie

A powyżej - to mech płonnik, ja tam się cieszę, że nam opanował "trawnik", byłabym nawet za tym, żeby trawy wyrugował

Tak sobie marzę o porannych spacerach boso po dywaniku z miękkiego mchu...
Janku, bardzo, bardzo miło mi Cię tutaj witać. Staw Bezgąsienicowy tylko z nazwy, ja mam piekielną awersję do motyli, nie wszystkich, jak można wnioskować z tytułu wątku, ale większość naszych rodzimych gatunków napawa mnie silnym przestrachem

Wykład na ten temat był już chyba w wątku Linety, od tamtej pory dostaję ostrzeżenia przed motylimi fotografiami na wątkach:) A kaczor ma rację, oczywiście... Kaczka niestety ma gniazdo gdzie indziej i wczoraj przypadkiem na nią wpadliśmy, zwiała dosłownie spod nóg, do ostatniej chwili licząc, że jej nie zauważymy. Dziesięć jaj, to jest wynik... Mam nadzieję, że wróciła, już tam włazić nie będziem. A Tosiek - nadal samotny, a takie ma świetne... warunki

Dzisiejsze baby strasznie są wybredne!
P.S. Nie cywilizujemy "za bardzo", ja Tatowego zapędy dość skutecznie studzę marudzeniem; chociaż stożkowe świerki i tego typu atrakcje się zdarzają, ale ja natychmiast opracowuję strategię przeciwdziałania, tudzież maskowania

Najbardziej na świecie to się boję skalniako-kurhanu, tego bym nie przebolała i Ty to z całą pewnością rozumiesz...
No to się nagadałam, idę Was pomęczyć teraz
