Zakaz wstępu otrzymują rośliny, które doszczętnie wymarzają w moim ogrodzie
Nr 1 to ambrowce - opatulone na zimę tak, że nawet mnie byłoby ciepło
Dwie zimy pod rząd i wymarznięte do samiutkiego korzenia
Nr 2 - to ognik, ta sama sytuacja
Jest tego znacznie więcej, część dostaje jeszcze jedną szansę, a z niektórymi się żegnam nieodwołalnie
Dzisiaj chciałam rzec parę słów o moim sąsiedztwie.
W całej mojej historii to najciemniejszy punkt, niestety
Na dobry początek zdjęcie, które zrobiłam z duszą na ramieniu
Ten stos butelek na zdjęciu wygląda niepozornie, ale jest ogromny, znaczna część jest przykryta suchymi badylami.
W ten sposób mniej więcej wygląda cała posesja + rozsiewające się zielsko
Sam sąsiad nie jest uciążliwy, nawet go lubię i ciągle zbieram się na odwagę, żeby mu zaproponować kąpiel w mojej łazience

Oczywiście ani bieżącej wody, ani kanalizacji.
Jakby kto pytał, jest do wzięcia, miły człowiek
Najpierw ciężko pracuje, a później "przelewa".
Chodzi wcześnie spać, bo prąd odcięli, stąd chyba ten telewizor trafił obok pustych butelek. Chyba na znak protestu.
Sąsiedztwo z drugiej strony, to o wiele bardziej skomplikowany problem.

Wymaga oddzielnego potraktowania.
Moja trzecia już z kolei jabłoń budzi mój niepokój. Najpierw jedna wywróciła się na samochód, potem druga, ale tym razem obyło się bez szkód
Zobaczcie:
Co o tym sądzicie? Jest to stara antonówka, taka prawdziwa.
Trochę się jednak boję, że może coś, albo kogoś uszkodzić
