Jula do Afryki to jeszcze nie ale narobiłam się dzisiaj. Właściwie to posadziłam tylko 2 róże i prawie skończyłam trzy rabaty, jak dostanę przesyłkę z maluchami to jeszcze gdzie niegadzie dosadzić i będzie git.
Agunia dopiero teraz zaczynam odpoczywać, robiliśmy do ćmoka. M. osadzał krawężniki przy tych rabatach, dopiero wieczorem mógł to zrobić bo cały dzień coś tam spawali z synem, jakąś maszynę do uprawy konstruują.
O tej burzy z gradem słyszałam w radio jak robiłam kawę, skoro była burza to ziemia się już ruszyła i powinno wszystko ładnie rosnąć.
Magda codziennie pracuję po 10 godzin ale jakoś nie chce mi tej roboty ubywać, mam wrażenie że mi jej przybywa i nie znać że cokolwiek robię.
Walentyna nie wiem jaką mam magnolię bo dostałam ją od znajomego, ma ciemne kwiaty. Dzisiaj tak przelotem widziałam że jeden pąk robi się coraz większy, może coś pokaże.
Sadzonki B to powinny odpowiednio mniej kosztować a nie po kilkanaście euro. Przy dobrej pielęgnacji powinny zakwitnąć w przyszłym roku i muszę uzbroić się w cierpliwość, najważniejsze żeby chciały rosnąć.
Gosia od obu są tak samo słabe ale powoli już te wcześniejsze ruszają, może parę z nich pokarze choć po jednym kwiatku.
Jadzia nawet do tego czasu wszystkiego nie ogarnę więc i tak zobaczycie bałagan.
O Oczach to niewiele wiadomo, na Helpie nie piszą jaką ma strefę. Kamila pokazywała jakieś perskie róże i według Hansa to są dość mrozoodporne, z tego co pamiętam, czyli warto za nimi się oglądać.
Ewa kolejny dzień pięknej słonecznej pogody, zapowiadają jakieś deszcze i mogłoby w nocy popadać i podlać to co sadziłam bo zaczyna robić się sucho.

Z lobeliami to jest właśnie jakiś kompromis bo albo koty mają wygodnie albo roślinki rosną, tak to bywa ze zwierzakami.
Aga moją jedyną pracą jest ogród i dom więc siłą rzeczy robię dużo w ogrodzie bo to jest przyjemniejsze zajęcie. A jak brak czasu na ogród to nawet małe prace stają się utrapieniem.
Irena niech różyczki ładnie rosną

a lobelią się podzielę bo mam tego dość sporo.

Ja plewię jak znajdę chwast, a potem pełno leży mi na chodnikach powyrywanych bo oczywiście jak robię zdjęcia to nie mam ze sobą wiaderka i zostawiam je gdzie popadnie.
Kasiek problemy sprawiają mi różne chabazie i do tego trzeba się przyzwyczaić, nie każdego roku wszystko jest śliczne.
Tosia wczoraj wysiałam aksamitki i też postawiłam na kaloryferze żeby się ogrzały i napęczniały nasionka, wtedy raz dwa wyłażą z ziemi.
