Od wczoraj nie miałam internetu, ale już ma być dobrze. Witam wszystkich w paskudny, deszczowy i zimny dzień
Romciu ja tak już mam, całe życie

za link dziękuję
Misiu jak dobrze, że mnie rozumiesz.
Teraz trochę zdjęć z mojej ogrodniczej działalności. Będzie poważnie
Stanęłam ci ja w sklepie ogrodniczym przed stojakiem z nasionkami i patrzę
Tylu cudności naraz nigdy nie widziałam
W domu to wyglądało jeszcze piękniej, takie kolorowe, dorodne, cudnie kwitnące. Niektóre nazwy nie do wymówienia
Zaczęłam siać, dużo i z przejęciem. Efekt, no powiedzmy, różny
Tak bardzo się starałam dogodzić roślinkom (na balkon, zimno - do pokoju, obrócić w stronę słońca, przestawić z półki na półkę), że z wielkim rozmachem wyrżnęłam główką o skos sufitu, rozcinając łuk brwiowy
Nie skończyło się to dobrze, coś tam w głowinie się wstrząsnęło i dwa tygodnie miałam przerwy w doglądaniu moich roślinek.
Zresztą zapał mój bardzo osłabł, roślinki stoją na miejscu, nie wychodzą już na balkon
W tym czasie M zadośćuczynił mojej prośbie i zmontował rozsadnik. Przedsięwzięcie było o tyle trudne, ze na dno miał być położony nawóz koński. Wyśledziliśmy w końcu faceta, który posiadał konia. Targ został dobity, a my dumnie przemaszerowaliśmy przez całą wieś z taczką gnoju
