Krysiu, tak jak zapowiadałam wcześniej, przestraszona zapowiedzią tego mrozu, po południu okrywałam, czym się dało. Głownie moje nowe nabytki w doniczkach i zadołowane, ale też epimedia z pączkami, trójlista i psizęba - też z pąkami.
Jakoś tak niewyraźnie na razie wygląda trójlist, ale zobaczymy
Przemku- cud nad cudami, żeby przebiśniegi przemarzły

Byłam święcie przekonana, że to jest zupełnie bezproblemowa roślina, która urośnie prawie wszędzie. W końcu to dzikus.
Kasiu - anemony też są różne

, np. blanda zimują bezproblemowo, a takie większe(skleroza

, nie pamiętam nazwy), nie zimują bezproblemowo. Trzeba by więc ustalić, jakie masz
Na Śląsku nieszczególnie ciepło, choć dzisiejszy dzień jest pięknie słoneczny. Cóż z tego, skoro zimny
Jadziu - mój Pillgrim również pomimo okrycia, wymarzł do kopczyka. Niestety, to chyba jednak jedna z tych wrażliwszych austinek. Taka Heritage na przykład nie zmarzła wcale

Te pozostałe, które wymieniłaś, to jednak wielkokwiatowe, więc mocnym cięciem bym się akurat nie przejmowała. Fresia co roku jest tak u mnie cięta.
Ewa- moje młódki są okopczykowane, więc nic im zapewne nie będzie. Starsze są w większości dopiero na etapie wypuszczania kiełków z łodyg, tylko rugosy mają zaczątki rozwijających się liści.
U mnie słonecznie, jak pisałam, zero białego, tylko ziąb paskudny. cały dzień siedzę i oglądam hurtem Morderstwa w Midsumer
Grażynko - moim chyba nic nie jest. Jesteś pewna, że są przemrożone? W pierwszej chwili liście często po mrozach wyglądają na zdechłe, a potem w cudowny sposób wracają do normy. Widywałam już klapnięte od mrozu tulipany, które się później podnosiły do pionu.
Pamiętam tez taki majowy mróz, było z -7 i różom nic się nie stało. Od tego czasu już tak się nie przejmują wiosennymi przymrozkami i ich efektami na różach.