Kochane dziewczyny
Nie było tak strasznie. Mrozek chwycił , ale nie za duży, na tyle , że ściął wodę w oczku . Muszę przyznać, że jedno , co się spełniło pragnienie, to świecące przez całe święta słońce. Grzeje intensywnie do tego stopnia, że wczoraj między pólnocną stroną domu a południową różnica wynosiła 15 stopni. Tam, gdzie słońce ma dostęp śniegu już nie ma, a w cieniu jeszcze zalega.
Beatko 
barszczyk jest dobry na każdą okazję.
Justynko 
też pozdrawiam.
Renatko,

już nie wygląda tak tragicznie. Słoneczko pomogło.
Grażynko i Oliwko

mam nadzieję, że na strachu się skończyło i mróz nie zaszkodził roślinkom.
Kasiu 
też tak sobie pomyślałam. Nowe roślinki jeszcze czekają w doniczkach w szopce, a nowe róże przyjdą dopiero po świętach. A to co rośnie niech sobie radzi, a jak nie , to trudno.
Agnieszko ,

to przebudzenie było takie fatalnie białe

Później było już nieco lepiej. Do
wieczora na mostku już nie było śniegu, a i mrozek w nocy nie był za wielki.
Trochę się dziwię niektórym różom np GDF, że mimo okrycia włókniną mają czarne pędy. Niektórym to okrycie pomogło.
Kochani , wszystkim życzę wiosenki ,takiej miłej i ciepłej, która daje chęć do pracy w ogrodzie.
