Witajcie świątecznie!
Jak tam brzuchy? Nie bolą? Trudno było przy wczorajszym kwietniowym, pogodowym szaleństwie wybrać sie na spacer by spalić choć trochę kalorii. U nas na zmianę zimowa zadymka i wiosenne słońce, uch pogoda dynamiczna.
Dziś z kolei przymrozek, na szczęście niewielki. Świeci słońce, ale zimno....
Aguś, trzymam kciuki za twoje ciemierniki. Z pewnością doczekasz się niedługo dorodnych kęp. Właściwie to nie wiem dlaczego ciemierniki u mnie tak dobrze rosną. Glebę mam raczej kwaśna, ciężką, zimy ostre a one czują się dobrze.
Gosia, choć raz się cieszę, że u nas chłodniej. U mnie w styczniu roślinki nie szalały, spały spokojnie i teraz okazuje się, że wszystko w miarę przetrwało. Oczywiście straty są, głównie w miejscach gdzie nie było śniegu albo wśród delikatesów, ale trudno, będzie miejsce na nowości
Bernadziu, dziękuję
Ewuś, moje róże właściwie już wszystkie ruszyły. Niektóre dopiero zaczynają pokazywać różowe bulwki na łodygach ale niektóre maja już bardzo pokaźne liście. Wczoraj okryłam te najbardziej wyrywne włókniną, mam nadzieje że to wystarczy. Jeszcze ta noc ma być zimna.
Przed świętami w ramach generalnych porządków odwaliłam sprzątanie oczka. Ufff, ciesze sie, że mam to już za sobą, straszna robota. Niestety raz na 3-4 lata trzeba to zrobić, bo przy tak małym zbiorniku i braku właściwie urządzeń technicznych zrobiłoby mi sie szambo.
Chciałam je wyczyścić jak najszybciej, żeby później nie przeszkadzać żabom i ropuchom.
I zdążyłam w ostatniej chwili. Zapraszam na relację z ropuszych zalotów
tutaj
I wiosenne widoczki
