Kropelko, bądź dobrej mysli i zachowaj cierpliwość. Twoje liliowce na pewno jeszcze wyjdą z ziemi

Nieraz już się przekonałam, że choć nie miałam nadziei na ujrzenie liliowców, to prędzej czy później jednak wyszły.
Małgocha, jestem już w domu i pierwszą czynością jaką wykonałam było podlanie fiołków na parapetach, no a potem wysiałam do kuwety cynię i niebieską lobelię. Jutro wysieję jeszcze lawendę.
Bufo-Bufo, też miałam białą gipsówkę, ale wyrósł mi wielki krzaczor. Za duży był, a więc wyrzuciłam gdzie indziej i mi zmarniał.
Maniusika, jak dla mnie, liliowce od Ismeny są za drogie. Chyba że siewki, ale ja wolę jednak odmianowe. Więc kupuję gdzie indziej o wiele taniej.
Ewamaj, ja podobnie jak tadek podejrzewam, że to jakiś skarb rodowy masz ukryty w ziemi. Czego ci zresztą życzę. Na święta jak znalazł
Olku, jak fajnie, że już spacerujesz wirtualnie po ogródkach. POzdrawiam serdecznie
Tadku, nasza
Ewa to jednak szczęściara. Przed świętami znaleźć skarb ukryty w ogrodzie -- nie każdemu się to zdarza
Gosiu, myślę, że pogoda nie zaszkodzi temu, co już powschodziło. Przecież mamy dopiero kwiecień. A wiadomo, że to taki miesiąc "w kratkę"
Tajeczko, już wróciłam do domu. Ponieważ pogoda jest taka, jak widać, zajęłam się zasiewami w domu i parapetowcami. Za kilka dni ma być już cieplej, więc znowu ruszymy na nasze rabaty
Dzisiaj
Niedziela Palmowa. Co za ohydna, koszmarna pogoda była w całym tym dniu. Jakieś deszcze, śniegi, grady, paskudztwa. Tylko czasem jedynie krótkie przebłyski słońca. Poza tym wiatr i zimno. No ale, cóż, przecież nierzadko tak bywa w kwietniu. Może nadchodzący tydzień okaże się dla nas ogrodników nieco łaskawszy.
Na dobranoc, na pociechę, choć pewnie marną, bazie na wierzbie Iwa.
