No... byłam... zaskoczyły mnie... miodunki - kwitną ślicznie, przekwitają bazie na Iwie... i tyle tej wiosny - masakra normalnie, uwierzyc nie moge, ze gdzieś już kwitną kwiatki... u mnie kompletny zastój... albo ta zima narobiła takich szkód, albo teren jakiś felerny i ziemia sie tak długo nagrzewa.
Owszem cos tam próbuje wyłazić na powierzchnię, ale gdzie tym popierdułkom do takich łanów krokusów, albo kwitnących sasanek

jak u niektórych... Wiosnę, taką prawdziwą to ja będę miała może za 2-3 tygodnie... jak dobrze pójdzie.
Tak mi już brakuje kolorków na działce, że kupiłam parę doniczuszek z bratkami i wsadziłam do ziemi - niech udają wiosnę.
Coś tam drgnęło, w głębi... bo pędraki, ładnie wypasione są już bliżej powierzchni... ściągałam darń i parę się trafiło...
Musze zrobic nowe miejsce, wolne od trawy, pod foliaczek na pomidorki - trzeba będzie po ściągnięciu darni zlać jakąś chemią przeciwko robalom... wiec foliaczek dopiero na drugi sezon...
Na próbę ciachnełam też gałęzie u kilku róż - masakra - suche do samego kopca...
Oj, słabo sie zaczyna... nawet fotek nie robiłam, choć aparat wzięłam (no, miałam przecież rozbuchaną wiosnę sfocić) bo co tu pokazywać.. szaro-bure widoczki ?
