No tak, celowo wywalić szkoda, a tak to zawsze można zgonić na siły naturywiesz co, ten skrzydłokwiat nie chciał mi rosnąć, zdaje się do kuchni powinien pasować a ten stoi w miejscu, w sumie to jest mały i nieatrakcyjny, tak na próbę rozmnażany, więc chyba i płakać nie będę po stracie, a ta jego doniczka to przydałaby mi się bo małe mi się pokończyły

Ja w ten sposób ostatnio zaczęłam traktować moją hodowaną od pestki cytrynę. O dziwo przetrwała zimę, a przesadzona w specjalną ziemię do cytrusów zaczęła ładnie wypuszczać nowe listki, ale w doniczce pojawiła się pleśń. Pomyślałam, że winna jest ziemia, bo kupowałam jeszcze jesienią, więc ją wygrzałam w mikrofali, przesadziłam, jakiś czas było dobrze, a teraz znowu wylazła pleśń. Tak więc cytryna poszła już na balkon, żeby mi się pleśń nie rozlazła, bo parapet cały zawalony głównie młodymi fuksjami i wolę cytrynę poświęcić niż te fuksje. Jak przeżyje, to jej zysk, a może i pleśń na dworze zniknie.
