Borowino, anobanano witam u siebie, a stałym gościom dziękuję za słowa otuchy i entuzjazmu.
Wczoraj dokonałam zaskakującego odkrycia, które Wy na pewno macie już za sobą: jak człowiek się narobi w domu i w ogrodzie, to już nie ma czasu na pisanie o tym

Tym razem heroicznym wysiłkiem udało nam się nie zasnąć do 22, ale i tak już nie miałam sił, żeby sklecić jakąkolwiek notkę na forum
W zasadzie nie mogę się pochwalić jakimiś donośnymi dokonaniami, bo po prostu powolutku odgruzowujemy różne fragmenty naszego miejsca: mąż wapnuje spiżarnię, w tygodniu zrobi do niej regały, to w końcu będzie można wypakować rzeczy kuchenne i przestaniemy jeść z jednej miski jak 100 lat temu
Spiżarnia obecnie wygląda tak:

Na razie jest tylko wapnowana, porządnie będzie robiona po drenażu. W spiżarni stoi taka piękna, acz do połowy zeżarta przez robactwo szafa:

,
do uratowania w całości nie jest, ale zamierzam drzwi zachować i wstawić w jakiś nowy mebel.
Mnie się miejsce na wypakowywanie czegokolwiek w domu nieodwołalnie skończyło, ale w tygodniu teść ma nam podrzucić jakąś przecudnej urody meblościankę pokomunistyczną, to będzie przynajmniej gdzie podstawowe rzeczy upchnąć.
Oprócz tego załatwiliśmy pana do zrobienia elektryki i ekipę do oczyszczalni i drenażu domu...nie dość, że wszyscy sami do nas przychodzą i oferują usługi, to jeszcze ceny takie, że we Wrocławiu bym za cenę całej tutejszej instalacji raptem kilka gniazdek elektrycznych założyła
Aaaaa...i ogrodnik ze mnie jak z koziego ogona puzon...to pod 'sosną' to są małe modrzewie, ponieważ 'sosna' jest modrzewiem

Mogę się tłumaczyć, że gałęzie ma wysoko, a ja mam stare okulary, ale kompromitacja i tak niezła

zresztą same popatrzcie...z daleka trochę sosnę przypomina, nie?
Niestety modrzew chyba przegra z drenażem?nie ma możliwości, żeby go ominąć, trzeba będzie wyciąć, ale w zamian posadzimy coś szybkorosnącego ? lipę może? Wszystkie roślinki, które wczoraj pokazywałam też niestety rosną w tym pasie, ale pójdą do przesadzenia i nawet jak w tym roku im to nie posłuży na kwitnięcie, to przynajmniej ocaleją na kolejne lata.
Z dokonań wczorajszych poprzecinałam jeszcze spróchniałe konary (tak, konary, bo tak urosły) porzeczek i agrestu?.że to agrest uświadomiłam sobie po szramach na rękach, bo szłam z sekatorem jak w amoku w środek krzaków i załatwiłam chłopa z broną do przeorania warzywnika i posiałyśmy córką pomidory, paprykę i jakieś jednoroczne?no a potem zrobił się wieczór i przypomniałam sobie, ze jestem w 8 miesiącu ciąży i mam się nie przemęczać?więc dziś robimy sobie dzień shopoholika i jedziemy Do sklepu budowlanego: mąż jakieś tajemnicze rzeczy kupować, ja oglądać kafle do kuchni i pewnie przypadkowo wpadnie mi do koszyka jakaś cebulka czy drzewko
Miłego dnia, korzystajcie ze słonka, bo podobno ochłodzenie idzie.
