Przyznam się wam, ze sama się dziwię mojemu bratkowemu szaleństwu.

Skoro jednak te bratki pojawiły się w sprzedaży, to widocznie już można.

Jeśli coś im się stanie, to jakoś przeżyję, bo w końcu majątku nie wydałam. Bratki były po 1,50, a ten środkowy po 1 zł. Gdybym szła w odwrotnym kierunku, to zaoszczędziłabym całe dwa złote.
Dziś w lidlu były przecenione bratki z 1,99 na 0,99, ale chyba za darmo bym nie wzięła. Jednak ten kwiatek ewidentnie pada w pomieszczeniach, skoro w dwóch marketach widziałam takie zdechlaki. Natomiast te na targu śliczne. Gdyby nie rozsądek wzięłabym więcej, bo było mnóstwo odmian kolorystycznych. Tak na marginesie te bratki miniaturowe są droższe od tych tradycyjnych, bo rzekomo kwitną do jesieni. Zobaczymy, czy moje do maja przetrwają.
mniodkowa, bratki w cieniu podobno dłużej kwitną. Zachodzę w głowę, czemu nigdy wcześniej ich nie kupowałam. Pewnie dlatego, że po kwiatki zaczynałam chodzić ok. 15 maja, a wtedy już raczej ich nie ma.