Piku - świetne maluchy! I hosty i pomidorki. Ja nic nie sieję, bo w tym roku nie mam
do tego głowy. Najwyżej wiosną kupię jakieś rozsady.
A ja nie widzę nigdzie moich przebiśniegów.

Muszę jeszcze jedno miejsce sprawdzić,
bo tam nie zaglądałam.
Grażynko - to ciekawe, bo u ciebie zawsze wszystko wcześniej ruszało z wegetacją.
A tu nawet u mnie ziemia rozmarznięta (ale nie wiem, jak głęboko. Plewić w każdym
razie już się da) i wychodzą łebki kwiatków wiosennych, widać rudbekię i marcinki.