Izuś moje róze też marzną i co roku odkrywam jakieś straty. Niestety tak to jest - klimat mamy dosc ostry jak dla róż. Staram się kupować odmiany odporne ale jednak często serce bierze górę nad rozumem i kupuję te które mi się podobają nie patrząc na ich mrozoodporność. First Lady jest tak piękną różą, że naprawdę dobrze że ją masz- a to że troszkę podmarzła to nic i tak będzie pięknie kwitła.
Majuś naszkicuję- obiecuję hehe nawet mi się rymnęło
Też mam nadzieję, że te które wyglądają gorzej jeszcze się wyrobią.
Zresztą dopiero soki ruszyły więc to co brązowe może stać się zielone.
Zachód był tak piękny, że nie mógł nie wyjść na fotce. Mam taki program w aparacie do robienia zdjęć zachodu słońca. Pewnie można też ręcznie różne wartości ustawiać, tylko zanim bym doszła jak co ustawić to pewnie już by było po zachodzie.
Aguś fajnie że wpadłaś do mnie. Już ja wiedziałm czym Cię przywołać.

Patrzyłam na róże od Ciebie, ale jeszcze ich nie odkrywałam - chyba będzie dobrze. A jak tam Twoje kolczatki?
Maju kocia - tak właśnie ma to wyglądać jak napisałaś. Na efekt trzeba będzie trochę poczekać. Chcę tam jeszcze dosadzić ze dwie róże na pniu - tylko szkoda, ze nie będą mogły stać w donicach -nie zawsze jestem na działce i niestety boję się aby nie uschły. Ale pięknie by wyglądały w dużych donicach z terrakoty.
Tak słońce tego dnia było naprawdę piękne.
W niedzielę też było pięknie - taka pogoda jak w czerwcu, cieplutko, milutko.
moje hostowisko - śpią jeszcze wszystkie- ale ciepło miały pod liścmi więc mam nadzieję, że nie zmarzły.
w sobotę to był pączek, a dzisiaj już pewnie go nie ma
sezon uważam za ropoczęty
takie tam widoczki
