Kochani - praca ostatnio wszystkie oznaki człowieczeństwa i cywilizacji zabiła w moim duchu. Po wyjściu z niej nie chciałam ani patrzeć na komputer ani słuchać odgłosu klawiszy klawiatury. Wolałam każdą chwilkę spędzić w cichym miejscu, które jest przecież miodem na moim sercu - ogródeczku. Obserwacja wschodzącej zieleni, rozwkit kwiatów spowodował, jak widać, że szybko doszłam do normalności i oto jestem ;)
Od momentu rozpoczęcia rozsad trochę się nuczyam - nie należy wysadzać warzyw za szybko. Z wieloma wybięgniętymi sadzonkami musiałam się pożegnać
Troszkę jednak zostało co już do ziemi przesadziłam - głównie pomidory, sałaty, pory - wszystkiego po kilka, kilkanaście sztuk. Pięknie powschodziła rzodkiewka oraz rukola

Pierwsze koszenie trawy mam już za sobą ... no i obsadzanie ogrodu tujami (młode).
Mam kilka problemów i czasowy brak chęci na wypełnianie pustej trawy ozdobami. Kradzieże na ogródkach sprawiły, że sama nie wiem co można pozostawić na działeczce ...
A główny problem to żywopłot. Strasznie odrósł, gałązki pogrubiały no i nożyce tego nie ogarniają (ręczne, akumulatorowe). Może macie jakieś rozwiązanie ?
Na bieżąco postaram się wrzucać fotoleracje
a tu pierwsze foty z wiosennych obserwacji :
dziękuję, że czasem jeszcze zaglądacie ...
Pozdrawiam
