Agnieszko, no uważam, uważam....a z pracy nie bardzo mogę zrezygnować, bo jestem jedynym żywicielem rodziny i stale powiekszającej się gromady kotów

Ale pracę mam komfortową, bo w domu, więc nie ma co narzekać

A cukrzyca to trochę dziedzicznie, a trochę niestety moja wina, bo się zaniedbałam w ostatnich latach kondycyjno-zdrowotnie no i ciąża w wieku średnio zaawansowanym zrobila swoje
Ilonko, pewnie, że nie bedziemy prostować! Niestety taki sufit jest tylko w kuchni, malutkiej łazience i stajni, ktora bedzie kotłownią. W pozostałych pokojach jest poniemiecki tynk na trzcinie, w dwoch belki pomalowane olejną, ktore bedziemy doczyszczać.
Masko, sejf jest w ścianie, ktora kiedyś była zewnętrzną, stąd spokojnie się mieści. Dom był jeszcze przed wojną rozbudowywany, w skutek czego, na parterze są praktycznie same ściany nośne z kamienia, ale nie planujemy zmieniać układu pomieszczeń, więc to bez znaczenia, jedyne co, to połączymy hol wejściowy z kuźnią, bo są rozdzielone tylko drewnianym przepierzeniem i z tego będzie wielki salon z kominkiem
Tak naprawdę to nie dysponujemy za wielkimi środkami: starczy na zrobienie nowych instalacji, kuchni i jako takie przystosowanie jeszcze 2 pokojow na górze na sypialnie nasze i dzieci, a reszta ze środków bieżących, co może potrwać...ale jakoś mi to nie przeszkadza, bo i to co mam teraz strasznie mnie cieszy
Ze zdjęciami postaram się poprawić, jak opanuję ich obrabianie na laptopie, bo komputer stacjonarny już na placówce
