Moja miłość do storczyków zaczęła się kilka lat temu od najzwyklejszej różowej hybrydki. Chyba dostałam ją na imieniny. Od tego czasu moja fascynacja tymi cudnymi roślinami przechodziła różne etapy. W międzyczasie, konkurencją dla Orchidei stały się Kohlerie, które też uwielbiam ale z całą stanowczością stwierdzam, że storczyki zajmują w moim sercu miejsce szczególne...
Widziałam tu na Forum niezwykłe egzemplarze, wspaniałe kolekcje hobbystów. Przysłowiowej Ameryki w tym temacie na pewno nie odkryję ale miło mi będzie pokazać Wam kawałek tego mojego świata, który tak kocham i który daje mi tyle radości.
Moja skromna kolekcja to w większości hybrydy Phalaenopsis ale mam też kilka rzadszych gatunków, o czym będzie później.
Bardzo lubię też Brassie oraz Cattleye (tę ostatnią mam niestety jedną z braku miejsca).
Oto kilka egzemplarzy, które 'rozpędziły' moją fascynację:
Cytrynek z pokarbowanymi płatkami, kupiony w zeszłym roku na targach ogrodniczych Gardenia

Bordowy, który obecnie tworzy kompozycję w kokosowym koszu :

Cattleya. Niestety, nie wiedziałam, że do zakwitnięcia potrzebuje pobytu na powietrzu. W tym sezonie naprawię błąd. Uwielbiam jej kremowe kwiatki :

Cambria, której już niestety nie mam. Nie wytrzymała mojej opieki. Nie miałam jeszcze doświadczenia z cambriowatymi, kiedy ją kupiłam :

Krówka, złamałam jej pędzik podczas podpinania


Kokosowy kosz, o którym wspomniałam ze storczykowa kompozycją:

I na koniec dzisiejszego wieczoru, Dendr. phalaenopsis, które mam już chyba ze trzy lata i kwitnie pięknie każdego roku, bez szczególnych zabiegów:


Ponieważ jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", ciąg dalszy nastąpi później. Zapraszam
