Orzech włoski - uprawa Cz.1

Dorotko nie jest to wiedza potwierdzona naukowo, ale wynikła z obserwacji. Nacięcia na orzechu wyglądały fatalnie i rodzice bardzo byli zmartwieni - to były ich pierwsze rośliny w ogrodzie, ale podziałały na drzewa stymulując ich szybki rozwój. Nigdy nie próbowałabym czegoś takiego zrobić sama, obawiając się nieodwracalnych uszkodzeń.
Edyta
Witam!
Naczytałem się trochę o orzechach włoskich w tym wątku.
Odnoszę wrażenie, że częściej pisano o nich negatywnie,
niż pozytywnie (zwłaszcza w kontekście korzeni). Ja tymczasem
wprost uwielbiam te drzewa - za to jak miło szumią na wietrze ;]
i jaki fajny dają latem cień (szerokie liście i korony, można sobie
wymodelować przyjemną naturalną altankę).
Na swoim nowym poletku ziemi, które tam jakoś na swój
nieudolny sposób próbuję urządzać, zasadziłem 2 orzechy
(młodziutkie, mają po ok. 3 lata). To te dwa krzaczki po prawej
i po lewej stronie zdjęcia. ;]

P.S. Czy do młodego orzecha włoskiego można/powinno się
stosować jakieś nawozy?
Naczytałem się trochę o orzechach włoskich w tym wątku.
Odnoszę wrażenie, że częściej pisano o nich negatywnie,
niż pozytywnie (zwłaszcza w kontekście korzeni). Ja tymczasem
wprost uwielbiam te drzewa - za to jak miło szumią na wietrze ;]
i jaki fajny dają latem cień (szerokie liście i korony, można sobie
wymodelować przyjemną naturalną altankę).
Na swoim nowym poletku ziemi, które tam jakoś na swój
nieudolny sposób próbuję urządzać, zasadziłem 2 orzechy
(młodziutkie, mają po ok. 3 lata). To te dwa krzaczki po prawej
i po lewej stronie zdjęcia. ;]

P.S. Czy do młodego orzecha włoskiego można/powinno się
stosować jakieś nawozy?
Orzechy i bez nawozów znakomicie dają sobie radę i rosną wyśmienicie. Mój orzech (ścięty) nie dostawał żadnych wspomagaczy i rósł bez problemów. Podpowiem Ci tylko, że drzewa te lubią wodę. Woda deszczowa z mojego budynku gospodarczego była odprowadzana do czegoś w rodzaju zbiornika podziemnego (jego ściany i "strop" były wzmocnione deskami, aby się nie osypały) znajdującego się ok 3 metry od orzecha. I zapewne dzięki niej tak rozbudował swój system korzeniowy, że zagrażał wspomnianym budynkom i musiało go spotkać ścięcie...
- gebo13
- 200p
- Posty: 489
- Od: 1 mar 2007, o 21:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
zarazek
Masz rację,to piekne drzewa,dające więcej ochłody w gorące
lata niż inne,ale ma swoje wady i zalety. Na jesień liście koniecznie
trzeba wygrabić,bo zniszczą trawnik,te drzewa są wyjątkowo upierdliwe
dla sąsiadów(wiem po sobie) Liście nie nadają się na kompost.
A jeśli chodzi o nawożenie,no to lubi ziemię zasadową,więc dobrze mu czasem
dać dolomitu pod korzenie.
Masz młode,to możesz też niewiele azofoski sypnąć....
A cięcia to one nie lubia....uważaj z tym...
Masz rację,to piekne drzewa,dające więcej ochłody w gorące
lata niż inne,ale ma swoje wady i zalety. Na jesień liście koniecznie
trzeba wygrabić,bo zniszczą trawnik,te drzewa są wyjątkowo upierdliwe
dla sąsiadów(wiem po sobie) Liście nie nadają się na kompost.
A jeśli chodzi o nawożenie,no to lubi ziemię zasadową,więc dobrze mu czasem
dać dolomitu pod korzenie.
Masz młode,to możesz też niewiele azofoski sypnąć....

A cięcia to one nie lubia....uważaj z tym...

Szczęście to nic innego jak dobre zdrowie i krótka pamięć
A ja mam takie drobne pytanko. Mieliśmy u siebie piękny dóży orzech, bardzo stary, bo był u nas od początku jak się dziadkowie męża wprowadzili do tego domu. No ale zaczął próchnieć więc zdecydowaliśmy się go ściąć, ale nam za nim tęskno. I wyrosły przy pieńku kilka sztuk "małych orzeszków ok 1m wysokie) i mam pytanie czy można z jeden zostawić żeby tam rósł czy lepiej go spróbować wyjąć z kawałkiem korzenia i posadzić obok? No i czy takie drzewko będzie\e owocować i jak tak to kiedy? Czy też jak te z nasionka po ok 10 latach czy szybciej?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8102
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
mom, czy to są młode odrosty z pnia? czy z jakiegoś owocu ktory upadł blisko pnia? Jeżeli z pnia to ja zostawiłabym je bo szybko będą owocować, to jakby konary orzecha, no i zależy w jakim stanie jest ten pniak po orzechu. Jeżeli z owocu, noooo to nieprędko zacznie owocować. Ile masz tych odrostów? czy rosną pionowo?
Są to młode odrosty z pnia, pień jest w dobrym stanie choć jedna dziura po konarze jest spróchniała ale sam pień jest ok, rosną pionowo choć niektóre są lekko wychylone w bok. Jest ich od 10 do 20 tych odrostów. Niektóre wychodzą z korzenia przy samym pniu (idą równo w górę), inne idą lekko w bok (te z dołu konara ale nie z korzenia), a inne mocniej w bok (wyrastają z góry lub w połowie konara). Pomyślałam, że może zostawić te z korzenia i te lekko w bok odchodzące i najwyżej wbić jakiś pal obok i je prowadzić pionowo przy palu zanim same się nie wyprostują. No i wszystkie wyrastają dookoła pnia oprócz miejsca gdzie jest ta próchnica. No i może to miejsce da się jakoś zabezpieczyć żeby nie poszło na zdrowe drzewka?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8102
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
ooo ! nie wiem jakiej wysokości zostawiliście ten pniak? moze drzewo próbuje odbudować koronę? Gdyby udało się usunąć ten spróchniały kawałek i zasmarować mascią, albo czymś w tym stylu (musisz popytać w sklepach ogrodniczych) miałabyś młodego niskopiennego orzecha. Tych odrostów jest sporo i gdyby ten obcięty pień miał chociaż z pół metra pokusiłabym się o zostawienie wszystkich odrostów z pnia, bo powinny być szybko owoce . Nie wiem, czy na odrostach korzeniowych równie szybko pojawiły by się owoce co i na odrostach z pnia. Może wypowiedzą się sadownicy- zawodowcy, bo ja to tylko ciekawską amatorką jestem.
Postaram się jeszcze dzisiaj wkleić fotki jak to wszystko wygląda i napisze jakiej wielkości jest ten pniak. Z fotkami będzie pewniej łatwiej zobaczyć w jakim on jest na prawdę stanie i co da się z nim zrobić. Powiem szczerze że zależy mi na tym orzechu i właśnie w tym miejscu, bo był on naturalnym parasolem na balkonie. A teraz nie da się tam w dzień wyjść bo jest istny skwar (słońce przez cały dzień na tej stronie domu) a poza tym zakochałam się w tym orzechu i zależy mi bardzo żeby "nowy" orzech był właśnie z tego drzewka (np. odrost). Ja się niestety bardzo emocjonalnie związuję z niektórymi rzeczami i niestety każdy nowy inny orzech nie będzie dla mnie już tak wartościowy jak ten. A poza tym to pamiątka po dziadku męża.
Zgłoś ten post Szczegóły postu Ostrzeż użytkownika Usuń post


Zgłoś ten post Szczegóły postu Ostrzeż użytkownika Usuń post








-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8102
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
mom, te przyrosty są bardzo silne , ja to bym zostawiła tak jak jest, na wycinkę zawsze będzie czas, można to zrobić nawet w następnym roku i pousuwać te zawadzające pędy. Intryguje mnie tylko ten spróchniały konar. Żeby się pozbyć próchna trzebaby wyskrobać az do zdrowej tkanki i zabezpieczyć maścią, ale nie wiadomo jak głęboko to sięga. Korzenie na pewno ma zdrowe, można by się pokusić i wyciąć piłą łańcuchową tą część - taki klin, nawet jeśli zahaczy o jakiś odrost. Tak czy siak z próchnem musisz coś wymyślić, bo to będzie postępować. No i masz zagwozdkę! Daj znać co postanowiłaś.
Skorzystam z rady i zostawię na razie wszystkie przyrosty i zobaczę jak one będą wyglądały za rok. A co do próchna to najprawdopodobniej utnie się część, tyle ile można, a resztę wyskrobię aż do zdrowej tkanki i jakoś zabezpieczę. Jak zabezpieczyć to nie wiem jeszcze, zapytam w ogrodniczym, mają tam fajną dziewczynę co się zna na tym co robi to może coś poradzi. Bo maścią smarować taki kawał to jest roboty. Maść w sumie mam to najwyżej całe pudełeczko pójdzie, ale warto będzie. Tylko czy to zatrzyma tą próchnicę.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8102
- Od: 17 kwie 2008, o 11:49
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Okolice Dębicy
Jurku, a po sąsiedzku nikt nie ma orzecha? Mam młodziutkiego szczepionego orzecha na działce (sadz.jesień 2005). W ub. roku przytrafiały mu się same nieszczęścia, najpierw w maju przymrozek zniszczył mu liście, potem w lipcu ze stojącego tuż obok grila buchnąl wysoki płomień i osmalił liście. W tym roku o dziwo ! nie dość, że pięknie i zdrowo rośnie to pojawiły się malutkie żeńskie kwiatki. Obejrzałam je dokładnie, bo drzewko ma zaledwie półtora metra wysokości. Myślałam, że nic z tych kwiatków nie będzie bo orzech nie wykształcił męskich(kocurków). Kwiatków było 10, zapylonych zostało 8 szt z orzecha rosnącego jakieś 25 metrów dalej , a może z jakiegoś innego. Orzechów włoskich na działkach rośnie sporo.