Upss... biegam po cudzych ogrodach, a przecież też mam gości!
Usa, do dziś z bardziej stromych pól, siana noszone są w "płachciskach" na plecach. Z
daleka widać ogromniasty tobół i malusie drepczące nóżki. Młodych pognało do miast, a starzy muszą sobie radzić.
Jadziu, i to jakie jajeczka! Przyznam - choć niektórzy się skrzywią - że lubię je na surowo, posolone i popieprzone nieco.

Zapewniam, że pyszne.(Całkiem jak ostrygi... których nigdy nie jadłam.

)
Słuchaj
Amby Marzeno, bo ma rację. Odważ się tak jak i ja się odważyłam.
A Ty tu
Tomku! Właśnie przedzierałam się przez Twój gąszcz w ogrodzie, podziwiałam lilie, posiedziałam na ławeczce pod "wieżą" i zazdrościłam róż, którymi obdarzałeś przemiłe, odwiedzające Cię panie.

Dziękuję za pochwały, ale zupełnie niezasłużone. Ogrodniczka ze mnie żadna, za późno znalazłam to forum i to tu dowiedziałam się, że nic nie wiem. Pytasz o azalie... odpowiadam:

Nie wiem. No widzisz?
