Jule, chyba faktycznie naparstnice nie pasują do twojej wizji. Już wiem, że trzymasz się swoich zasad. Nie jesteś taką bałaganiarą jak ja
Chociaż ja bym tam gdzieś w kąciku upchneła jakieś naparstnice

Do ostróżek jakoś się zraziłam od kiedy zaczęły mi zanikać. Bardzo je lubię i niewykluczone, że będe je traktowała jak jednoroczne, ale mimo wszystko żal, szczególnie, że nie łatwo dostać niektóre odmiany.
Olu, naparstnic mam tylko 2 kolorki. Różowy i biały. Co roku mam ich coraz więcej, chociaż nigdy nie miałam takich olbrzymów.
Furtka niestety nie wchodzi w grę, bo akurat dziecko sąsiada od którego przełazą do nas nie za bardzo lubi się z moim synem i to on zaprotestował. A tak poza tym to mamy bardzo fajne relacje. Z rodzicami tego chłopca często sie spotykamy na piwku, albo czymś mocniejszym
Do nas przełażą dzieciaki jeszcze innych sąsiadów, którzy mają właśnie połączenie między swoimi ogrodami. Za chwilę się to skończy, bo dzieciaki podrosną i nie będa mogły wdrapać się na siatkę. A ja mogę się przejśc dookoła.
Agunia, u Ciebie naparstnice będa świetnie wyglądały. Czy maz już konkretne miejsce gdzie je chcesz posadzić?
Jak tam plany nasypu? czy już cos bardziej się klaruje?
Agatko, ja często oglądam rosliny, które mi się bardzo podobają, ale chyba ich nigdy nie wprowadzę do swojego ogrodu.
Uświadomiłam sobie właśnie co napisałam. Są rosliny, których u mnie nie będzie. Na przykład kany. Podobają mi się u innych, ale ja ich nie chcę.
Chociaż może u Ciebie pod drzewami by pasowały?
