Grażynko, mnie też trudno uwierzyć. Szkoda, że nie miałam ustawionej daty w aparacie, to nie byłoby wątpliwości.
Jutro też będę tamtędy jechać, to może się uda jeszcze raz go sfotografować.
Tosiu, a ja nie napisałam z tego wszystkiego, że masz fajowski ogródek. Ta Flammentanz mnie powalila na kolana. Ostróżki też, a lilie zostawiam bez komentarza.
Tyle radości sprawił Wam bocian, a ja dzisiaj spotkałam łasiczkę. W czasie spaceru wyszła prosto na mnie, oniemiałam, stanęła na tylnych łapkach, sięgnęłam ręką po aparat i tyle ją widziałam, dała drapaka.
Nie mam za złe bocianowi, że ma czerwone nogi i czerwony dziób (może spotkał kumpla i zahaczyli o jakiś PUB) Ale przyleciał, szykuje gniazdo, czeka na małżonkę!!! Bierzcie przykład z niego panowie A przeleciał wiele kilometrów. Myślę, że coraz więcej będzie dokumentacji o zbliżającej się wiośnie. W tamtym roku o bocianie pierwszy napisał Stachu, za nim Iga!! Ale się wtedy cieszyliśmy Marylko, bądź czujna w Zbójnie i pozdrów Sierpc!!! Zosiu, nie widziałam na żywo łasiczki. Cudne to zwierzątko. Za to kuna była u mnie na ogródku. Szkoda,że nie została