Jak obrodzą truskawki, to i śmietana się do nich znajdzie. 
To prawda, że ciągnie mnie do chałupki i do moich rabatek. W maju, po lekturze tego forum z wielkim zapałem zabieram się do plewienia, sadzenia i planowania zmian. Potem coś chrupnie w plecach i szał mija.
Potem przypominam sobie, że mam przecież malusi 'krowiak' (stołeczek wykonany z jednego kawałka konaru - używany kiedyś do siedzenia w czasie dojenia krów). Dalsze plewienie odbywa się na siedząco. 
Ostatnie lata były bardzo deszczowe i zimne, tak więc często trzeba było siedzieć w izbie, słuchając jak deszcz bębni po blaszanym dachu. Pod koniec września tęsknię już za miastem. Ile zrobię w tym roku czas pokaże. Nasiona warzyw już mam, więc stawiam na uprawę, a kwiatki na rabatkach same wyrosną.
Eliza, czas oderwać M od cycka.
Aga, byłam w Twojej szklarni i pomidory cudowne jadłam.
Ray, witaj
na to też sie nie zgodzę 
