W ubiegłym roku pierwszy raz za radą
Przemka posiałam bób z rozsady, sukces z mojej winy był połowiczny. Pierwszą turę wysiałam stanowczo za wcześnie i za nim sadzonki trafiły na grządkę, były chude, powyciągane wszystkie już leżakowały. Niestety tak pozostało do końca, nawet po posadzeniu już się nie podniosły, owocowały na leżąco, czyli wyhodowałam bób płożący.
Drugą turę posiałam ponad dwa tygodnie później, przed wsadzeniem trzymałam jakiś czas sadzonki w tunelu foliowym, plony były obfite i pierwszy raz nie miałam robali w strąkach

Z mszycami postępuję dokładnie tak samo jak Comcia.
