
Co do robactwa, koniecznie obejrzyj spód liści, bo mączliki tam składają jaja i wystarczy, że gdzieś niedokładnie spryskałaś, a się wylęgną kolejne pokolenia, brrr. Robaczków czarnych nie kojarzę. W związku, ze mączliki są maleńkie i niespecjalnie widoczne, to porusz w dzień rośliną, one się wtedy poderwą do lotu i będziesz wiedzieć, że jakieś jeszcze przetrwały oprysk. Na moich kwiatach balkonowych stosowałam tablice lepowe, opryski i doglebowe tabletki owadobójcze, a one wciąż się pojawiały na nowo, ale zakładam, ze mogły skądś przylatywać. W domu jest z tym łatwiej.
