Bielenie pni drzew owocowych
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Ale czy mozna bielić przy tak dużym mrozie ,pomimo slonecznego dnia?Mąż kiedyś pobielił młodą brzoskwinkę w taką sloneczno-mrozną pogodę i na wiosnę okazało się ,że ma popękaną skórkę i nie dało się jej uratować.
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Ja właśnie czekam na zmniejszenie się mrozu. Właśnie obawiam się, by moje bielenie nie przyniosło więcej szkody niż pożytku. Bielenie wg mnie i tylko mnie to oprócz nałożenia wapna itp to głównie smarowanie wodą, która momentalnie zamarza. Właśnie tego zjawiska się obawiam i czekam jeszcze z pobieleniem.
- krzysztofkhn
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2020
- Od: 15 wrz 2008, o 09:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Ulka !
Masz racje. Ponadto należy dodać do wapna trochę kleju, aby deszcz nie zmył wapna.
Wszystkie znane mi kleje nie znoszą dużego mrozu.
Masz racje. Ponadto należy dodać do wapna trochę kleju, aby deszcz nie zmył wapna.
Wszystkie znane mi kleje nie znoszą dużego mrozu.
Serdecznie Pozdrawiam.
Krzysztof Khn.
Krzysztof Khn.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Mówiono mi że dodatek rzędu 10% farby wystarczy by malowanie nie spłynęło, a nie zaszkodzi.
Co nie znaczy bym uważał że jest jakokolwiek powód by wapnowanie nie spływało - uwierzcie ludziska, to jest metoda dezynfekcji, jak opryski, może sobie potem spływać; nie o to chodzi! Słyszałem kiedyś to i owo o impregnacji drewna (nawet mam specjalistów 'tartacznych' w rodzinie), zatem przyznam się - nie rozumiem tego pomieszania pojęć jakie dziś panuje. Możem-ci ja i niedzisiejszy

Co nie znaczy bym uważał że jest jakokolwiek powód by wapnowanie nie spływało - uwierzcie ludziska, to jest metoda dezynfekcji, jak opryski, może sobie potem spływać; nie o to chodzi! Słyszałem kiedyś to i owo o impregnacji drewna (nawet mam specjalistów 'tartacznych' w rodzinie), zatem przyznam się - nie rozumiem tego pomieszania pojęć jakie dziś panuje. Możem-ci ja i niedzisiejszy


- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2189
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Orzechy włoskie są szczególnie wrażliwe na pęknięcia i zgorzele mrozowe. Dlatego robię doświadczenia na temat skuteczności różnych osłon pni, w tym malowania. Dodatek 10% farby emulsyjnej okazał się nieskuteczny. Wapno zmył pierwszy deszcz, daleko przed mrozami. Dodatek 30% lepszej farby emulsynej (zewnętrznej) wystarczył na 3 deszczowe dni, po czym wszystko spłynęło jak wcześniej. Wiadomości o tym, jakoby czysta farba emulsyjna była zbyt ,,szczelna'' do malowania drzew, okazały się mocno przesadzone. Powłoka na drzewku malowanym w grudniu, jest obecnie popękana jak szyba samochodowa po stłuczce i zapewne pierwszy wiatr wszysko zwieje, a drzewo zostanie gołe.
Za ,,wielką wodą'' do malowania pni drzew używają elastycznych farb lateksowych, właśnie po to, aby szczelnie okryły korę. O ile nie zawsze ochronią drzewo przed uszkodzeniami mrozowymi, to już uszkodzone komórki chronią przed wysychaniem i ułatwiają regenerację. Tu jest materiał do poczytania na tem temat (nie po ,,naszemu'', ale od czego są tłumacze).
Niektóre drzewa orzechowe mają już pęknięte pnie. Dzisiaj w południe, kora starego orzecha była porządnie ciepła, co przy szybkim spadku temperatury wieczorem, musi spowodować pęknięcie.
Pomalowałam fragment pnia na biało w miejscu gdzie są już płytkie pęknięcia, a że pień ogromny, część z podobnymi uszkodzeniami pozostała odkryta.
Za jakiś czas zamelduję, czy były pozytywne efekty.
Pozdrawiam, kozula
Za ,,wielką wodą'' do malowania pni drzew używają elastycznych farb lateksowych, właśnie po to, aby szczelnie okryły korę. O ile nie zawsze ochronią drzewo przed uszkodzeniami mrozowymi, to już uszkodzone komórki chronią przed wysychaniem i ułatwiają regenerację. Tu jest materiał do poczytania na tem temat (nie po ,,naszemu'', ale od czego są tłumacze).
Niektóre drzewa orzechowe mają już pęknięte pnie. Dzisiaj w południe, kora starego orzecha była porządnie ciepła, co przy szybkim spadku temperatury wieczorem, musi spowodować pęknięcie.
Pomalowałam fragment pnia na biało w miejscu gdzie są już płytkie pęknięcia, a że pień ogromny, część z podobnymi uszkodzeniami pozostała odkryta.
Za jakiś czas zamelduję, czy były pozytywne efekty.
Pozdrawiam, kozula
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Pisałem już o tym, widać nie dotarło.
Osobiście malowałem drzewka w grudniu i do lutego nie było większych śladów ubytku farby zmieszanej z wapnem. W jednym z wątków wstawiłem fotografię dokumentująca ten fakt: http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 0#p2036400
Przypominam, że na początku zeszłego roku były dni deszczowe, a mimo to warstwa farby ocalała. Czy trzeba lepszego dowodu?
Osobiście malowałem drzewka w grudniu i do lutego nie było większych śladów ubytku farby zmieszanej z wapnem. W jednym z wątków wstawiłem fotografię dokumentująca ten fakt: http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 0#p2036400
Przypominam, że na początku zeszłego roku były dni deszczowe, a mimo to warstwa farby ocalała. Czy trzeba lepszego dowodu?
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Tu dodam do Kozuli (dodając zarazem że ja nie maluję) - też nie sądzę by farba emulsyjna była "zbyt szczelna". Do oddychania drzewo ma przetchlinki, a na starszym pniu jest już grubsza, spękana warstwa korkowa - trzeba by się bardzo starać by malując pień te przetchlinki zatkać (no, może ktoś taki staranny?) - mleczko wapienne w zakamarki dojdzie i owszem (o to chodziło) ale gęsta farba?
Z kolei rany na drzewach od zawsze się malowało - farbą emulsyjną właśnie (funaben i takie tam). Tu akurat i mnie się zdarzyło kilkakroć pomalować cały pień hurtem - na młodych drzewach ze szkółki, jeśli były pokaleczone. Jakoś żyją.
Ja już nawet wypróbowałem na poranionych drzewkach (podrapanych, ogryzionych) zawinięcie całego pnia szczelnie w folię. Nie żebym polecał (Pomolog był takim pomysłem wręcz wstrząśnięty ;) ) ale działało, a drzewka do dziś mają się dobrze
Ale dla osłonięcia od przygrzewającego słońca to jednakoż - mojem skromnem zdaniem - osłonki! Jak sama nazwa wskazuje. Słońce nagrzeje tylko plastik po wierzchu, a w środku cień i chłodny przewiew...
Nie wiem jak orzechy.

Z kolei rany na drzewach od zawsze się malowało - farbą emulsyjną właśnie (funaben i takie tam). Tu akurat i mnie się zdarzyło kilkakroć pomalować cały pień hurtem - na młodych drzewach ze szkółki, jeśli były pokaleczone. Jakoś żyją.
Ja już nawet wypróbowałem na poranionych drzewkach (podrapanych, ogryzionych) zawinięcie całego pnia szczelnie w folię. Nie żebym polecał (Pomolog był takim pomysłem wręcz wstrząśnięty ;) ) ale działało, a drzewka do dziś mają się dobrze

Ale dla osłonięcia od przygrzewającego słońca to jednakoż - mojem skromnem zdaniem - osłonki! Jak sama nazwa wskazuje. Słońce nagrzeje tylko plastik po wierzchu, a w środku cień i chłodny przewiew...
Nie wiem jak orzechy.

- mr25ur
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1114
- Od: 10 lis 2011, o 19:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Widziałem ostatnio w jakimś markecie wapno od razu z dodatkiem kleju, 10 zł za półtorej killo, nie testowałem bo siedzi w miarę nieźle wapno z odrobiną emulsji, są gdzie nie gdzie odpryski, ale nie jest źle.
Opryski pod wieczór, i nigdy gdy kwitnie!!!
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2189
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Rolnikt, na chropawym starszym pniu trzyma byle co. Na gładkim młodym jest dużo trudniej, albo spływa, albo pęka i odpada.
Osłonki oczywiście są od osłaniania, ale akurat orzech włoski powinien mieć pień wysoki (plus przewodnik), to przy większej ilości drzewek łatwiej jest pomalować. Pytanie jest takie, czy uszkodzenia pod osłonkami są porównywalne z malowanymi drzewkami. Doświadczenie w tym roku diabli wzięli, bo mi zmyło, a powtórki nie było kiedy zrobić.
Pozdrawiam, kozula
Osłonki oczywiście są od osłaniania, ale akurat orzech włoski powinien mieć pień wysoki (plus przewodnik), to przy większej ilości drzewek łatwiej jest pomalować. Pytanie jest takie, czy uszkodzenia pod osłonkami są porównywalne z malowanymi drzewkami. Doświadczenie w tym roku diabli wzięli, bo mi zmyło, a powtórki nie było kiedy zrobić.
Pozdrawiam, kozula
-
- 1000p
- Posty: 5038
- Od: 27 lis 2011, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Włocławek
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Ja swoje drzewk zawsze bielę już pod koniec listopada,do wapna dodaję klej z mąki żytniej-trzyma się jako tako,bielenie powtarzam pod koniec marca-dla efektu,bo lubię kontrast malowanych drzew z zieloną trawką...
Re: Bielenie drzew owocowych - porady
Na załączonym przeze mnie zdjęciu widać kilkuletnią wiśnię. Obok czereśnia, również bielona. Akurat te drzewka mają gładkie pnie. Zdjęcie zrobiłem pod wpływem impulsu. Dyskusja była o zaletach różnych mikstur do bielenia. Padały różne argumenty, a ja otwierałem oczy ze zdziwienia. Za oknami mam przecież najlepszy dowód na to, że malowanie moje ładnie się trzyma, pomimo tego, że za oknem nietypowy i mokry luty (widać nawet na fotografii trawę zamiast śniegu). Chwyciłem aparat i zrobiłem zdjęcie, dokładnie w trakcie wymiany zdań na forum, stąd nocna sceneria.kozula pisze:Rolnikt, na chropawym starszym pniu trzyma byle co. Na gładkim młodym jest dużo trudniej, albo spływa, albo pęka i odpada.
Sposób mam sprawdzony. Drzewka zdrowe, jedynie mszyce dawały się we znaki, ale to dlatego, że staram się minimalizować stosowanie chemii i ograniczam się do wywarów z czosnku, pokrzyw itp.
W tym roku nie mogę zrobić zdjęć. Drzewka już wykopane i podarowane siostrzenicy. Na ich miejsce posadziłem winorośl. Miejsce dla niej idealne. Teren nachylony w kierunku południowy zachód, pięknie nasłoneczniony.
-
- 200p
- Posty: 210
- Od: 5 kwie 2012, o 01:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Ojcowa
Bielenie drzew posadzonych w kwietniu
Czołem!
Wiem, że żeby ochronić drzewka przed mrozem, bieli się pnie zimą. Ale czy w przypadku jabłonek posadzonych w kwietniu (ok. 2 letnie, ze szkółki) należy całkiem zrezygnować z bielenia aż do zimy? Myślałem, że zabezpieczy je to przed zagnieżdżaniem się robactwa, ale czytam to forum i inne rzeczy i zaczynam wątpić...
I pytanie pomocnicze - czy takie drzewka w ciągu pierwszego roku można i trzeba dodatkowo nawozić? Zostały posadzone w sporych dołkach, w żyznym podłożu "z worka", ale bez dodatków.
Wiem, że żeby ochronić drzewka przed mrozem, bieli się pnie zimą. Ale czy w przypadku jabłonek posadzonych w kwietniu (ok. 2 letnie, ze szkółki) należy całkiem zrezygnować z bielenia aż do zimy? Myślałem, że zabezpieczy je to przed zagnieżdżaniem się robactwa, ale czytam to forum i inne rzeczy i zaczynam wątpić...

I pytanie pomocnicze - czy takie drzewka w ciągu pierwszego roku można i trzeba dodatkowo nawozić? Zostały posadzone w sporych dołkach, w żyznym podłożu "z worka", ale bez dodatków.
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Bielenie ma sens przy starych drzewach (tak mówią...) a młode należy chronić osłonkami raczej.
Nawożenie - jeśli gleba w porządku to lepiej na początek nie nawozić. A podłoże z worka zwykle ma nawozy dodane i w istocie nie jest najlepszym sposobem sadzenia - lepiej sadzić w miejscową glebę, a jeśli kiepska to domieszać czego trzeba (choćby i tego podłoża). Rzecz w tym by rozwinęły korzenie jak najszerzej.
Generalnie: nawozi się glebę, nie drzewa
(chyba że dolistnie) Na ubogich, piaszczystych glebach (gdzie naturalnym sposobem tylko sosna z brzozą przeżyje, a nie jabłoń
) - owszem, zwykle brakuje minerałów i próchnicy. I dlatego należy wówczas poprawić jakość gleby ... czyli uzupełnić braki.

Nawożenie - jeśli gleba w porządku to lepiej na początek nie nawozić. A podłoże z worka zwykle ma nawozy dodane i w istocie nie jest najlepszym sposobem sadzenia - lepiej sadzić w miejscową glebę, a jeśli kiepska to domieszać czego trzeba (choćby i tego podłoża). Rzecz w tym by rozwinęły korzenie jak najszerzej.
Generalnie: nawozi się glebę, nie drzewa



-
- 200p
- Posty: 210
- Od: 5 kwie 2012, o 01:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Ojcowa
Re: Bielenie drzew posadzonych w kwietniu
Gleba u mnie na działce jest z typu rędzin - nieco kwaśna, pod spodem margle i wapienie. Konsystencja gliny z niewielką ilością piasku. Uchodzi za niezbyt urodzajną, ale w pobliżu jest sporo sadów. Dziko rosną jeżyny, głóg, tarnina, wierzby, brzozy, topole i dęby.
Trochę jej domieszałem do tego podłoża pod jabłonki.
Warstwy próchniczej niestety jest u mnie bardzo niewiele.
Z osłonek na razie zrobiłem siatkę na sarny i zające, ale dołożę chyba też tekturę i lep na robale...
Trochę jej domieszałem do tego podłoża pod jabłonki.
Warstwy próchniczej niestety jest u mnie bardzo niewiele.
Z osłonek na razie zrobiłem siatkę na sarny i zające, ale dołożę chyba też tekturę i lep na robale...
-
- Konto usunięte na prośbę.
- Posty: 2548
- Od: 5 maja 2011, o 20:46
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Bielenie drzew posadzonych w kwietniu
Elegancja
Jeśli nie było uprawiane od dawna to należałoby, próchnicy zawsze można dodać, przekopać z kompostem czy czymś. Ale dla drzew można zostawić 'naturalną' jak jest, chyba że z jakichś powodów zniszczona, np. ubita, wyjałowiona. Chyba że to całkiem karłowe drzewka - lecz czy aby dobrze pamiętam coś o antonówce? Silne drzewka na takiej glebie bez nawożenia będą rosły, tylko gleba musi być zdrowa, żywa.
Glina, margiel, wapień - zawierają wszelkie potrzebne minerały, byle organizmy glebowe je 'przerobiły' na formy dostępne dla roślin. Azotu może trzeba będzie dostarczyć - z tym że w zdrowej glebie są bakterie które azot przyswoją z powietrza
W każdym razie wystarczy dbać o glebę, aby żywa była. Skoro warstwa próchniczna uboga, to najlepiej przekopać z obornikiem czy kompostem - i pewnie to sprawę załatwi.


Glina, margiel, wapień - zawierają wszelkie potrzebne minerały, byle organizmy glebowe je 'przerobiły' na formy dostępne dla roślin. Azotu może trzeba będzie dostarczyć - z tym że w zdrowej glebie są bakterie które azot przyswoją z powietrza

W każdym razie wystarczy dbać o glebę, aby żywa była. Skoro warstwa próchniczna uboga, to najlepiej przekopać z obornikiem czy kompostem - i pewnie to sprawę załatwi.
