A u mnie .... cóż. Po pierwsze czasu brakuje i nie wiem w co ręce włożyć. Urlop wzięłam na czwartek i piątek, miałam pomyć okna i do ogrodu zejść. No to zapowiadają deszcz (może i nawet ze śniegiem).
Jak tak pójdzie dalej to ja w ogrodzie zacznę grzebać dopiero po świętach
Róże dostały tylko kopce, więc pędy są pomarznięte. Trzeba będzie ciąć. Na razie uprzątnęłam tylko jedną mała rabatkę, gdzie nawiało mi liści. Kopce jeszcze zostawiłam, część tylko rozpulchniłam, bo boję się, że jak potem będę rozgrzebywać to mogę zniszczyć jakieś nowe przyrosty, które już gdzieniegdzie się pojawiają. Z kolei nie chcę całkiem rozwalać zabezpieczeń, bo jeszcze mają być przymrozki.
Z opryskiem to też nie wiem kiedy - weekend był ładny, ale byłam poza domem. A dni wolne to znów pada
W ogródku zrobiło się trochę kolorowo już, bo są krokusiki
