Ligol - wyselekcjonowano go w Skierniewicach - chodziło o odmianę do uprawy wielkotowarowej w naszych klimatach. Zatem odmiana mniej wrażliwa na mrozy i choroby niż typowe jabłka zimowe z zachodu, nie wymaga tak długiego sezonu wegetacji ani też tyle ciepła w sezonie. Na Podlasie zatem powinna się nadawać (ja z południa i północnych klimatów z bliższa nie znam). Płodna, jabłko duże i twarde, skóra pancerna;  na skład. Ogólnie brzmi zachęcająco,  nieprawdaż? 
Tylko o smaku nie wspominajmy, dobrze?  
 
 
Czeskie odmiany   - no nie takie one nowe  - mówimy głównie o odmianach Otto Loudy ze Střižowic, z lat 60-tych.  Krzyżówki na bazie Golden Deliciusa:  z Koksą - Szampion i z Lord Lambourne - Rubin. Brzmi smakowicie już z założenia 

. Oczywiście to bardzo dobre odmiany, na klimaty południowe wszakże. Dla mnie jak znalazł... 
Inne odmiany to albo sporty (przypadkowe mutanty) - czyli różnią się niewiele, wyglądem tylko (Bohemie to sporty Rubina) albo krzyżówki z "parchoodpornymi" dla uzyskania odmian odporniejszych. Rajka na przykład to krzyżówka Szampion x (Rubin x Jolana); Rubinola to Rubin x Prima; Topaz to Rubin x (Lord Lambourne x Jolana) - wszystko w rodzinie  
 
 
Czy to dobre odmiany dla Ciebie - no cóż... Podlasie  - to rozumiem zimą bywa ostro, latem temperatury niewysokie (owoc nie osiągnie tego smaku...), sezon wegetacyjny krótki... dodaj jeszcze piaszczystą glebę (albo nazbyt mokrą - jeśli dobrze pamiętam?), a i posadź na karłowej podkładce - a drzewa będą cierpieć. Nie mówię że nie dadzą rady, ale na zdrowie im to przecie nie wyjdzie:
tadek-mos pisze:Mam złe doświadczenie z Topazem i Gldstarem Topaz świetnie się przechowuje i jest smaczny,ale nie mogę poradzić  sobie z mszycą tak bardzo go uwielbiają. Drugim problemem, może ważniejszym są choroby kory, niesamowicie podatny. 
U mnie Topaz to okaz zdrowia. Mszyce są pod nim, na różach ;) 
Tu może słówko o "całkowicie genetycznie odpornych na parch" i innych "genach odporności" - bo ludzie w to wierzą... 
Warto czasem wiedzieć, zamiast wierzyć w reklamy i 'poradniki działkowca'.  "Gen odporności" - to skrót myślowy tylko, nazwa. Oczywiście organizm by być odporny na chorobę musi mieć taki jakiś gen po temu, stąd samo określenie "gen odporności". Ale to nie jest sprawa jednego genu - cech (i genów) wpływających na odporność jest cała masa. Jeden nie wystarcza. 
Naturalne, dzikie jabłonie rosną w lasach (i tworzą całe puszcze a przynajmniej niegdyś tworzyły....), także u nas, tj w Środkowej Europie. I nie chorują, ani też nie marzną. Głupio by było, skoro pochodzą z Syberii  
 
 
A warto wyraźnie i raz jeszcze podkreślić - te drzewa muszą sobie radzić same: z parchem, mączniakiem, chorobami kory, zarazą tą czy ową, mszycami, przędziorkami, gąsienicami itp itd. I radzą sobie! Od czasów Adama i Ewy... 
 
 
To dlatego "nasze" tradycyjne odmiany,  z naszej okolicy, od Rosji do Niemiec, bywają generalnie odporniejsze - częściowo przynajmniej pochodzą od typów dzikich. Mają te naturalne "geny odporności" dzikich drzew. Nie każda, ale wiele z nich. 
Można by natychmiast uznać że w takim razie sadzimy stare odmiany z Kresów i spokój. Owszem, ale jeśli chodzi nam o zimowe - akurat to są takie
 które w nasze lata nie zdążą dojrzeć, w tym cała rzecz... czyli te z południowego czy zachodniego klimatu.  
 
 
Natomiast odmiany zachodnioeuropejskie pochodzą ze starożytnego Rzymu, a tam trafiły z Bliskiego Wschodu. W klimatach śródziemnomorskich latem nie pada, więc drzewa nie musiały zwalczać grzybów i potraciły owe geny... Oczywiście wzbogacenie ich o ten jeden pomoże. Ale uprzejmie proszę o odróżnianie "odmian z genem" od "odmian odpornych". 
"Gen odporności" to sobie hodowcy na zachodzie (francuzi w Angers) znaleźli w jabłoni kwiecistej  i wybrawszy konkretnie jeden szczep (Malus floribunda 821) - który śladu porażenia parchem nie wykazywał - użyli go do krzyżówek. Oczywiście nikt nie odważy się tej jabłonki nazwać smaczną ... toteż krzyżowania prowadzono przez liczne pokolenia, selekcjonując odporne potomstwo. Całkiem słusznie w niektórych krzyżówkach (w USA zwłaszcza) wykorzystywano też odmiany ze wschodu, ale gdy człek przeczyta jak amerykanie "do krzyżowań wykorzystali 
odporną na parch odmianę 'Antonovka' " 

 (no, w porównaniu z McIntosh to może i owszem...) 
Wszystko to bardzo dobrze wyglądało, do lat 90-tych - a potem "odporna" Malus Floribunda... zachorowała na parch (i zginęła marnie)  
 
 
Ano, grzyb też żywa istota i też sobie potrafi wytworzyć
 gen odporności - a przecież coś jadać musi...   
 
  http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... e&start=98
 
http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... e&start=98