
U mnie nadal dwucyfrowy mróz i jeszcze ten paskudny wiatr.
Kot zwinięty w kuleczkę śpi pod kominkiem, a pies wyciągnął się w kuchni i też nie ma ochoty wyściubić nosa na dwór.
Czy ja jestem gorsza

Nie

Więc siedzę sobie w cieplutkim domku i po żadne nasionka bratków nie pojechałam.
Gosiu zaraz obejrzę, jak to z twoim sianiem bratków było, a z tym

, to tylko takie straszenie było
Kurcze nikt się mnie nie boi
Jeżeli w ciągu najbliższych dni nie ociepli się...a nie zapowiadają...to pozostanie mi zrobić tak, jak moje sympatyczne koleżanki:
Asia, Agnieszka, Agatka, Wandzia czy Gosia i zaopatrzyć się wiosną w gotowe sadzonki
Plusem takich zakupów jest fakt, że mogę wybrać sobie kolory kwiatów i nie mam problemów typu: czy wszystkie nasionka wzejdą...czy rośliny zdążą zakwitnąć...czy kolor kwiatów będzie taki, jak na etykiecie...
Ktoś może powiedzieć, że minusem są poniesione koszty. Oczywiście, że wyniesie to drożej niż paczka nasion.
Tyle tylko, że ja nie kupuję bratków na skrzynki, tylko na sztuki
W zeszłym roku za 10 sadzonek kopanych z gruntu płaciłam 5 zł, więc jeżeli zaszaleję i kupię dwie paczuszki (pakowane po 10),
to chyba nie pójdę z torbami
Ewo jak to nie masz bratków

...a fe, nieładnie...proszę koniecznie kupić sobie kilka kępek i posadzić przed domem, aby witały gości odwiedzających Cię w święta...oczywiście Wielkanocne
Zostawiam Wam trochę słoneczka na ten mroźny dzień
