Anulu, u mnie oczko egzystuje bez chemii, nigdy nic nie lałam. Nie mam też zewnetrznego filtra, jedynie pompę zasilającą kaskadę. Zastanawiam się czy w tym roku nie nabyć jednak filtra, trochę nitkowatych miałam, ale z drugiej strony jak wydam kase a glony i tak się pojawią to będę zała na siebie. Zastanowię się jeszcze
Co do komarów to jak pisałam wczesniej, u mnie nie ma ich jakoś wiecej niż w ogrodach gdzie nie ma wody. A gęste krzewy to dla nich prawdziwy raj.
Mam nadzieję, że nie będę juz mojego oczka przerabiać, Pies się trzyma z daleka a i dzieci trochę jakby rozumniejsze, nie zapędzaja się z ostrymi przedmiotami.
Dawidzie, u mnie w miejscu oczka może nie było gruzu, ale kamieni

A i ziemia glinasta nie jest łatwa do kopania. Cóż, zrobisz jak zechcesz, praca ciężka, ale woda w ogrodzie jest super. Może na poczatek pomyśl o jakimś żródełku, mini zbiorniku...
Kairu - za nic nie wpuściłabym koparki do ogrodu, nawet najmniejszej! No chyba, że byłby w na poczatku urządzania i nic by jeszcze w nim nie rosło.
Magos, racja, będzie żałował
Zima okrutna, mrozy, oczko skute lodem, mam nadzieje, że ryby wytrzymają.
Mam steropianowy przerębel, ale przy tych mrozach to za mało. Jak tylko sie ociepli będę musiła wytopić otwór.
Kilka letnich widoków na rozgrzanie, chyba nie było tych fotek
